Zgodnie z obietnicą , dzisiaj rozpoczyna się maraton legend świdnickich . Mój spacer uliczkami tego zabytkowego miasta rozpocznę od Kamienicy „Pod Złotym Chłopkiem”. Znajduje się ona przy ul. Rynek 8. Z miejscem tym związana jest legenda ” O chciwym Rajcy” .
Dawno temu mieszkał tu Rajca miejski , o nazwisku Piotr Zehli. Obok tej ważnej funkcji publicznej , Zehli był również alchemikiem, próbującym wytworzyć złoto. Wszystkie jednak jego próby skończyły się niepowodzeniem.
Aby zrealizować jednak swoje marzenie o bogactwie , zakupił kruka i tak go wytresował , że wlatywała do Skarbca przez otwarte okienko i w dziobie przynosiła mu złote i srebrne monety oraz kamienie szlachetne. Sprawa się wydała , bo ktoś zauważył kawkę „w akcji”.
Piotra Zehli , postawiono w stan oskarżenia. Rozpoczął się pokazowy proces , w którym chciwego Rajcę skazano na dożywotnie więzienie w ratuszowej Wieży.
Wchodząc do Muzeum Dawnego Kupiectwa w Ratuszu , zauważycie wiszącą na ścianie głowę z posągu świdnickiego Rajcy , wiszącą tu ku przestrodze. Natomiast w portalu Kamienicy przy ul. Rynek 8 – w której mieszkał chciwy Rajca – znajduje się złota figurka , a cała budowla nosi nazwę : „Pod Złotym Chłopkiem”.
Pośród wielu zabytkowych domów na świdnickim Starym Mieście , moją uwagę zwróciła Kamienica przy ul. Długiej 45. Na wysokości pierwszego piętra zdobią ją sylwetki byków , które w narożniku stykają się rogami.
Od 1882 roku , aż do dziś funkcjonuje tu Apteka , o nazwie „Apteka pod Bykami” , z czym wiąże się następująca legenda.
Dotyczy ona czasów , kiedy w mieście wybuchła zaraza , atakująca zwierzęta domowe. Nazywano ją „Różoospą” , bo byki i krowy zaczynały się robić różowe, a całe ich ciało pokrywało się dużymi , ropnymi krostami . Po ok. 5 dniach zarażone zwierzęta padały .
W owym czasie na drugim końcu Świdnicy mieszkał Aptekarz Franciszek. Był on dobrym człowiekiem , który pomagał wielu ludziom w chorobach , niejednokrotnie nie biorąc pieniędzy za medykamenty.
Franciszek bardzo zaniepokoił się epidemią bydła , i postanowił wynaleźć lekarstwo na tę straszną chorobę. Pracował dniami i nocami , mieszając i ważąc różne mikstury , aż w końcu ustalił odpowiednią mieszankę. Bydło po jej przyjęciu , zdrowiało w ciągu kilku dni.
Handlarze bydła byli zachwyceni tym produktem i chcąc się jakoś odwdzięczyć Aptekarzowi , wybudowali dla niego piękną i dużą Aptekę. Nazwano ją „Apteką pod Bykami” .
Ostatnim punktem naszej wędrówki śladem świdnickich legend , jest dom na rogu ulicy Łukowej i Kotlarskiej, w piwnicach którego mieszkał Bazyliszek.
Dawno temu znajdowała się tu studnia , z której mieszkańcy miasta czerpali wodę. Po pewnym czasie zaczęto mówić o strasznym Bazyliszku , który miał mieszkać w piwnicy , obok tej studni. Był to stwór o nietoperzowych skrzydłach , krogulczych pazurach , jaszczurczym ogonie i wzroku , mający moc chwilowego paraliżowania ofiar.
W mieście nikt nie miał odwagi zmierzyć się z tym potworem , a więc władca Świdnicy – Bolko II wpadł na genialny pomysł. Skazańcom z wyrokiem śmierci zaproponował zgładzenie Bazyliszka , w zamian za ułaskawienie. Zgłosił się więzień , który podczas gry w kości zabił Dworzanina Księcia Bolka .
Szykując się na wyprawę z Bazyliszkiem , poprosił o lśniącą zbroję i duży miecz. Z palącym się łuczywem udał się do podziemi i tam zaczekał na swego przeciwnika . Potwór zwęszywszy człowieka , wypadł nagle z ciemności i w świetle palącego się płomienia , zobaczył swoje odbicie w zbroi śmiałka.
Chwilowy paraliż śmiałek wykorzystał , zadając mu kilka ciosów mieczem. Jeden z nich okazał się śmiertelny.
Na pamiątkę tego zdarzenia , na rogu kamienicy przy ul. Łukowej 1 , umieszczono płaskorzeźbę , przedstawiającą scenę walki mężczyzny ze strasznym stworem.
Na tej opowieści nie kończy się jeszcze moja wyprawa do Świdnicy , bowiem w zanadrzu mam jeszcze parę legend , które może się Wam spodobają.