Starzy , kaszubscy rybacy powiadają , że flądra była kiedyś całkiem urodziwą rybą , pływającą zwinnie w wodach Bałtyku.
Pewnego razu jednak wszystko się zmieniło .
Flądra stała się płaska , a było to za karę za nieposłuszeństwo wobec zakazów Boga Mórz – Neptuna.
W Polsce istnieje tradycja czczenia Neptuna jako Króla Mórz , ale w mitologii rzymskiej był on tylko bożkiem wód, strumieni , rzek i jezior.
Dopiero utożsamianie go z greckim Posejdonem – stworzyło z niego Boga Mórz i Oceanów.
Żoną jego była Salacja – boginka wody słonej , utożsamiana potem z grecką Amfitrytą , żoną Posejdona.
Już od dawien dawna po wodach mórz całego świata pływały statki , popychane siłą wiatru , dmuchającego w żagle.
Czasami zdarzało się , że w czasie sztormów i nawałnic statki te przewracały się i tonęły.
Potem przez długie lata leżały na dnie morza , a wraz z nimi cały ich ładunek.
Były to m.in. skrzynie i bogato zdobione kufry pełne złota i drogocennych klejnotów.
Król Mórz – Neptun – zakazał wszystkim rybom pływania wśród wraków owych statków.
Nie posłuchała go jedynie jedna mała flądra , którą ,- niczym srokę – ciągnęły podwodne „świecidełka”.
Ciekawska flądra myszkowała we wszystkich zakamarkach leżących na dnie wraków i bawiła się błyszczącymi przedmiotami.
Pewnego razu odnalazła ona w głębinie morskiej okręt tak stary , że jego burty rozpadały się już na kawałki. Na jego pokładzie stała duża , pięknie rzeźbiona skrzynia.
Chcąc obejrzeć jej zawartość , poprosiła inne ryby , by spróbowały uchylić nieco wieko.
Kiedy nasza poszukiwaczka skarbów miała już zajrzeć do środka , w podwodnych głębinach rozległ się potężny i gniewny głos Króla Neptuna.
Wszystkie ryby rozpierzchły się w panice , a nasza mała flądra o mało nie zginęła , przygnieciona ciężkim wiekiem kufra.
Leżała tak na piasku ledwo żywa i… w dodatku całkiem płaska.
Tuż nad sobą usłyszała głos Pana Mórz i Oceanów , który skazywał wszystkie flądry na żywot na dnie morza i wszystkie one miały być tak płaskie , jak nasza mała, nieposłuszna flądra.