Na dzisiejszy dzień zaplanowałam wycieczkę do Baranowa Sandomierskiego .Obejrzenie tego pięknego miasta było moim marzeniem już od bardzo dawna , ale zawsze odkładałam to na potem.
Myślę ,że dzisiejszy , słoneczny dzień jest odpowiednim czasem, by wreszcie wpisać do nawigacji:Baranów Sandomierski-woj.podkarpackie,powiat tarnobrzeski,gmina Baranów Sandomierski,kod pocztowy: 39-450 , no i w drogę…
Aby czas się nam nie dłużył opowiem Wam trochę o samym mieście.
Pierwsze wzmianki o Baranowie Sandomierskim pochodzą z pierwszej połowy XII wieku, z czasów Bolesława Krzywoustego.
Nazwa Baranów ponoć wywodzi się od hodowli baranów , jaką od niepamiętnych czasów parali się mieszkańcy tej osady.
W połowie XIV wieku Kazimierz Wielki nadał osadzie prawa miejskie.W XVI wieku dobra baranowskie kupił starosta Rafał Leszczyński,herbu Wieniawa, ten sam który 20 lat wcześniej odważył się publicznie zażądać rozwodu króla Zygmunta Augusta z Barbarą Radziwiłłówną.
Wkrótce nowy właściciel rozpoczął budowę dużego , renesansowego dworu , który miał podkreślić pozycję fundatora.
Po jego śmierci Baranów przejął jego syn Andrzej Leszczyński, który podniósł rangę zamku na tyle ,że stał się miejscem częstych pobytów króla Stefana Batorego.
W czasie najazdu szwedzkiego Zamek szczęśliwie uniknął zniszczeń ,dalej ciesząc oczy swoim pięknem.
Po ponad 100 letniej administracji Leszczyńskich Baranów przeszedł w ręce Lubomirskich, którzy rozbudowali istniejący już zamek, utrzymując jego renesansowo-barokowy charakter.
W połowie XIX wieku baranowski zamek przeżył wielki pożar, niszczący nie tylko wartościowe wyposażenie , ale i konstrukcję drewnianą dachu .
Podobno ludzie wtedy powiadali , że ów pożar nie wybuchł z przyczyn naturalnych , a miało to wydarzyć się w następujący sposób.
Na zamku pracowała służąca , do której zalecał się pewien lokaj.Dziewczyna nie przyjmowała jego amorów i kiedy pewnego razu poszedł za nią na strych, w złości rzuciła ,że chyba diabli go tu przynieśli.Wtedy to ponoć lokaj klasnął w dłonie i cały zamek stanął w płomieniach.
Inni ludzie wspominając o zamku ,opowiadali o karym koniu , który wieczorami pojawiał się w pobliżu rezydencji.Nikomu nie udało się go schwytać , bo zawsze nagle znikał, co nie było naturalne.
Baranowski zamek-jedna z najpiękniejszych i najlepiej zachowanych rezydencji w Polsce , stoi przy ul.Zamkowej 20.
Ta perła architektury renesansowej – nazywana jest Małym Wawelem.
Okolica Zamku jest bardzo urokliwa , a okalający go park, jest świetnym miejscem na relaks wśród zieleni.
Ciekawostką i atrakcją dla turystów jest Biała Dama, która według legendy, pojawia się od czasu do czasu nocą na Zamku i pobliskim wale przeciwpowodziowym.
Dawno, dawno temu, na przełomie XVII i XVIII wieku żyła w zamku pewna szlachcianka , w której zakochali się dwaj wysoko urodzeni bracia.
Decyzję o wyborze któregoś z nich pozostawili dziewczynie.Ta jednak z racji swojej próżności nie spieszyła się z wyborem. Zdesperowani bracia , nie chcąc dalej ze sobą konkurować , postanowili sprawę rozstrzygnąć pojedynkiem.
Niestety obaj w nim zginęli, a winną tej tragedii dziewczynę zamknięto w baszcie, gdzie dokonała swego żywota.
Od tamtego czasu pojawia się na dziedzińcu zamkowym , pokutując w ten sposób za swoje grzeszki młodości.Zjawie tej nie wolno straszyć, musi dbać o Zamek i czuwać nad bezpieczeństwem turystów.
Według innego podania , na zamku można natknąć się na jeszcze inną zjawę , o nieokreślonym kształcie ,w której można jednak dopatrzyć się ludzkiej postaci.
Starzy ludzie powiadają , że to musi być duch młodego panicza , który zginął w bratobójczym pojedynku.
Cicho myślę , że spodobały się Wam te legendy , bo niejako nadają one tło tej pięknej rezydencji i czynią ją jakby bliższą naszemu sercu.
Serdecznie zapraszam wszystkich do tego niezwykle klimatycznego miasta nad Wisłą , mając nadzieję ,że podzielicie mój zachwyt.