Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć zasłyszaną legendę o Czarcim Młynie.
Podczas mojej ostatniej wyprawy do Jaskini Piekło pod Skibami , okazało się , że niedaleko leży mała wioska o nazwie Gałęzice , z którą związana jest ciekawa historia.
Przed wiekami , gdy na pobliskim zamku w Chęcinach gościli królowie,nad rzeką istniał młyn wodny.
Młyn ten nie mielił zboża , ale była w nim szkoła ,w której pobierali naukę młodzieńcy , chcący zdobyć wiedzę czarnoksięską.
Było to coś jak Szkoła Magii i Czarnoksięstwa Hogward , do której uczęszczał Harry Potter.
Młynarzem w gałęzickim młynie , a jednocześnie nauczycielem był pewien mag, nazywany szarlatanem .
Przyjmował zawsze 12 terminatorów , a z nadejściem każdego nowego roku, jeden z nich musiał oddać za czarownika swoje życie.
Działo się tak do momentu , gdy jeden z uczniów tej”krwawej szkoły magii” zdobył wiedzę większą od swojego mistrza.
Nie chcąc oddawać życia za pobierane nauki, zbuntował się i namówił do tego samego swoich kolegów. Szarlatan zginął , a młyn został spalony.
Historia ta, tak mnie wciągnęła , że poszperałam w różnych źródłach ,z których dowiedziałam się niezwykle ciekawych rzeczy.
W średniowiecznych zapiskach znajduje się wzmianka ,iż przed wiekami w Górach Świętokrzyskich naprawdę istniała szkoła czarnoksiężników.
Może ona wiązać się z niemieckim opatem z Bawarii .Mnich ten posiadł wiedzę czarnoksięską , za co Święta Inkwizycja wydała na niego wyrok śmierci , uważając , że ma kontakty z diabłem .
Opat zdążył jednak wyjechać ze swojej ojczyzny i podobno udał się do Polski.Tutaj miał w dalszym ciągu kontynuować swoje magiczne praktyki
Czy czarownik z Gałęzic był tym niemieckim opatem ?
Historia tego nie potwierdza jednoznacznie , ale może…..Jak myślicie ?