Dzisiaj znowu powracam do opowieści o Diabłach , a konkretnie będę opowiadać o Czarcim Skarbie , który podobno znajduje się na „Anielskiej Górze” , leżącej ok. 2 km od centrum Rawy Mazowieckiej , między ulicami Krakowską , a Reymonta.
Znajdujące się tu przed wiekami grodzisko, otoczone było podwójnym pierścieniem wałów i fos , a dziś cały ten teren porośnięty jest drzewami i krzewami.
W nawigację wpisuję więc Rawa Mazowiecka – woj. łódzkie , powiat rawski i jadąc dosyć pusta trasą , zaczynam swoje bajanie.
Rawa Mazowiecka jest chyba jednym z najstarszych miast w Polsce , a już na pewno na Mazowszu. Pierwsze wzmianki o tej osadzie pojawiają się na początku XIII wieku , a wiek później , za panowania dynastii Siemowitów , Rawa była już miastem.
Miejscowość ta i jej okolice ma bardzo bogatą historię , której część jest potwierdzonymi faktami , a inne to jedynie legendy , przekazywane w formie ustnej z pokolenia na pokolenie.
Dotyczy to przede wszystkim czasów panowania Siemowita III , od kiedy to na rawskim Zamku zaczęto widywać dziwne postacie , błąkające się w księżycowe noce , jak i wspominano szatańskie śmiechy i kobiece szlochy , dobiegające z Anielskiej Góry, znanej w okolicy jako „Diabelska Góra”.
Z miejscem tym wiąże się wiele podań ludowych , a jedno z nich dotyczy czasów , kiedy na Anielskiej Górze zamieszkiwał oddany Diabłu Zbójca .
Łotr ten napadał na pobliskie dwory i kościoły , posuwając się nawet do mordów , do czasu , gdy wreszcie skończyła się Boża cierpliwość . Warowny gród zbójcy został strawiony ogromnym ogniem , który pojawił się znikąd , a jego właściciel podobno został zawleczony przez Diabły do Piekła.
Okoliczna ludność omijała zgliszcza tego zamczyska , traktując je jako miejsce przeklęte i tylko opowiadano sobie o nieprzebranych skarbach ukrytych w podziemiach warowni.
W związku z tą jej złą sławą początkowo nie było śmiałków , chętnych do odnalezienie zbójeckich łupów , aż do czasu , gdy do Rawy zajechał bogato odziany podróżny .
Spotykając się z jej mieszkańcami, namawiał ich do wyprawy po skarby na Anielską Górę , w której obiecywał swą pomoc . Ewentualny „poszukiwacz skarbów” miał mieć jedynie swoje własne narzędzia do kopania.
Nie byłoby to takie trudne , gdyby nie warunek nieznajomego , iż muszą być one wykonane ze szczerego złota.
Rozprawiano o tym naokoło , a niejedni nawet zaczęli podejrzewać , iż owym tajemniczym szlachcicem jest nikt inny jak sam Diabeł .
Pomimo tych plotek , znalazł się jeden chciwy mieszkaniec Rawy , który zaprzedał cały swój majątek , a do tego jeszcze zapożyczył się u Żydów po to , by kupić motykę i rydel. Potem w towarzystwie owego podejrzanego „przewodnika” udał się na nocne przekopywanie ruin warowni.
Mozolne drążenie ziemi zaowocowało po jakimś czasie odnalezieniem ogromnego głazu , pod którym jakoby miały znajdować się zbójeckie skarby.
Mieszczanin z jeszcze większym zapamiętaniem drążył podziemny korytarz , aż wreszcie okrutnie się zmęczył . Wtedy to zastąpił go jego współtowarzysz , ale kiedy wszedł do wykopu , na Wieży Kościelnej wybiła północ .
Ziemia zadrżała , z głębi buchnęły płomienie , a Diabeł nagle zapadł się w otwartą otchłań , wraz ze złotymi narzędziami . Zaraz potem płomienie znikły i zapanowała głucha cisza , którą zakłócił jedynie upiorny , diabelski śmiech.
Odtąd po „Diabelskiej Górze” każdej nocy harcowały Diabły ,co przerażało okolicznych mieszkańców . Działo się tak do momentu , kiedy na górze wybudował sobie skromną pustelnię pewien mnich.
Jego modły sprawiły, iż noce stały się wreszcie ciche i jedynym odgłosem stało się dalekie pohukiwanie puszczyka. Wtedy to górę tą , potocznie nazywaną „Diabelską ” , przemianowano na Anielską Górę i tak pozostało już do dzisiaj.