Jadąc przez powiat pleszewski w woj. wielkopolskim zatrzymuję się w miejscowości Gołuchów , a tam nawigacja prowadzi mnie na ul. Działyńskich 1.
To właśnie tu znajduje się zamek , który jak przystało na kilkusetletnią budowlę – posiada własnego ducha , a jest nim tajemnicza Czarna Dama.
Gołuchowski zamek został wzniesiony w XII wieku przez Rafała Leszczyńskiego , starosty radziejowskiego.
Po kilkudziesięciu latach Leszczyńscy sprzedali rezydencje , która często zmieniając właścicieli , zaczęła stopniowo popadać w ruinę .
To co pozostało z zamku , w połowie XIX wieku zakupił Tytus Działyński , w związku ze zbliżającym się ślubem jego syna Jana Kantego z Księżną Elżbietą z Czartoryskich – znaną jako Izabela.
Według przekazów , małżeństwo to było aranżowane i do tego „białe”, w którym para nie podjęła współżycia seksualnego.
Czy w przypadku Działyńskich stało się to za obopólną zgodą ?
Trudno powiedzieć , ale … – według pałacowych plotek , Izabela podobno miała nad mężczyzn przedkładać kobiety .
Dowodem tego miałaby być wieloletnia , bardzo osobista i z zabarwieniem uczuciowym korespondencja z przyjaciółką z Paryża – Josephiną Ronsset .
Oczywiście nie zgadzam się z tym , że Izabela z Czartoryskich Działyńska była kobietą o innej orientacji seksualnej .
Uważam , że to historia wyssana z palca , a piękna księżna była po prostu osobą bardzo samotną i … nie nam ją osądzać.
Jej nowa rodzina męża – delikatnie mówiąc – nie lubiła jej , a więc może dlatego tak często wyjeżdżała do Paryża , gdzie czuła się szanowana i bezpieczna.
W momencie kiedy za pożyczone mężowi pieniądze przejęła Gołuchów, Izabela rzuciła się w wir prac gruntownie odbudowujących Zamek , w stylu zamków francuskich nad Loarą.
Mając 50 lat została wdową , po nagłej śmierci hrabiego Jana Działyńskiego.
Zgodnie z testamentem, jego dobra przeszły na jego siostrzeńca , Władysława Zamoyskiego , z wyłączeniem żony i innych spadkobierców.
Kiedy wreszcie przyszedł czas na Izabelę Działyńską , w jej rezydencji w Gołuchowie zaczął pojawiać się duch kobiety odzianej w czarną suknię , spacerującą nocą po komnatach zamkowych i alejkach w parku.
Według zapewnień okolicznych mieszkańców , bywały takie noce , kiedy Zamek jarzył się tysiącem świec , a z jego komnat dobiegała przyciszona muzyka i gwar biesiadników.
Czy , podobnie jak ja, myślicie , że to księżna Izabela wydawała przyjęcie ?…