Dzisiaj będzie to już ostatnia legenda o łódzkim fabrykancie, Karolu Scheiblerze .
W chwili , gdy wprowadzono do jego fabryk nowoczesne maszyny parowe , bogobojni robotnicy zaczęli opowiadać niestworzone historie.
Ten buchający parą potwór , jawił się im jako wielki , czarny diabeł, który swym oddechem rozsiewał wokół zapach siarki.
Uzbrojeni w kościelne chorągwie i święte obrazy próbowali sami wygonić z zakładu owego diabła.
Wysiłki ich jednak spełzły na niczym , a maszyny parowe stały się wszechobecne w łódzkich fabrykach.
Z tych czasów pozostała , przekazywana z pokolenia na pokolenie legenda o diable , którego imię brzmiało Węsad.
Był on kuzynem diabła Boruty , którego „kariera” związana była z Łęczycą”.
Węsad , pozazdrościł mu jej i dlatego udał się do łodzi , by tam stać się „sławnym”.
Wkrótce trafił do fabryki Karola Scheiblera , a tam zaproponował mu po okazyjnych cenach maszyny parowe . Bystry przemysłowiec oczywiście nie odmówił i tak rozpoczął się czas ” parowego potwora”.
Minęły lata nim ludzie przestali wierzyć , że maszyny parowe posiadają czarcie moce.