Na południowej wieży Kościoła Św. Marii Magdaleny we Wrocławiu , przy ul. Szewskiej 10 , wisiał olbrzymi dzwon , odlany w XIV wieku przez wybitnego ludwisarza Michaela Wilde.
W 1945 roku w Kościele Św. Marii Magdaleny zaczęła stacjonować Armia Radziecka, która uczyniła sobie tu magazyn amunicji. Pewnego dnia doszło do przypadkowej eksplozji .
W jednej chwili z obu wież kościelnych spadły renesansowe hełmy , przestał istnieć Mostek Pokutnic i uszkodzona została wieża południowa.
Dzwon Grzesznika – bo tak nazywali go wrocławianie- spadł , wydając ostatnie rozpaczliwe dźwięki , a rozbijając się o bruk , zamilkł na zawsze.
Według legendy Michael Wilde , otrzymawszy zamówienie na ten dzwon , czynił długie przygotowania . Kiedy forma była już podmurowana , a stop gotowy , mistrz postanowił zrobić sobie chwilę przerwy w pracy.
Udając się do karczmy , by wzmocnić się trochę mocniejszym trunkiem , na straży w pracowni pozostawił swojego czeladnika. Ten przez nieostrożność spowodował , że wypadł czop zamykający tygiel, w którym podgrzewał się stop . Cała zawartość tygla spłynęła do formy.
Przestraszony młodzian pobiegł do swojego nauczyciela , by mu o tym powiedzieć i przeprosić za ten uczynek . Zamroczony piwem mistrz w furii ugodził go nożem w serce.
Za zabójstwo czeladnika Wilde został skazany na śmierć.
Jego ostatnim życzeniem było , aby w drodze na szafot towarzyszył mu głos jego dzwonu.
Od tej pory Dzwon Grzesznika towarzyszył zawsze w ostatniej drodze wszystkim skazańcom.
Dzisiaj kościół Św. Marii Magdaleny stoi pozbawiony tego legendarnego symbolu stolicy Śląska , ale odrestaurowano uszkodzoną wieżę i odbudowano Mostek Pokutnic.