Dzisiaj po raz ostatni będę opowiadać o Alchemikach , którzy już od zarania dziejów kroczyli po cienkiej linie między nauką , a magią.Przez cały czas poszukiwali oni tajemniczej substancji , zwanej poetycko – Kamieniem Filozoficznym .
W alchemicznym światku XVI – wiecznej Polsce najbardziej znany był Michał Sędziwój , autor ” Traktatu o Kamieniu Filozoficznym” .
Sponsorowany przez Króla Zygmunta III Wazę, posiadał swą pracownię na Zamku Królewskim w Krakowie , w tzw. ” Kurzej Stopce „.
Prowadził tam doświadczenia , mające na celu odkrycie owej upragnionej przez wszystkich substancji , zmieniającej metale nieszlachetne , np. rtęć , ołów w metale szlachetne , czyli złoto lub srebro.
Według legendy – Kamień Filozoficzny miał mieć magiczne zdolności , bowiem oprócz złota , można było wytwarzać z niego eliksir życia , zapewniający nieśmiertelność każdemu, kto go wypije.
Jednym z poszukiwaczu owej substancji był student z Wirtembergii , , niejaki Laurentius Dhur , który w Polsce znany był jako Jan Twardowski , ale o nim już wielokrotnie już opowiadałam .
Dzisiaj więc zajmę się Doktorem Faustem , głównym bohaterem dramatu Johana Wolfganga Goethego , którego pierwowzorem był Johan Georg Faust , niemiecki alchemik , astrolog i wędrowny naukowiec.
Faust był człowiekiem o wielkim intelekcie , który chcąc lepiej poznać ludzką egzystencję , sięgnął do czarnej magii.
Krążyły o nim niestworzone historie , które sam podsycał , opowiadając o tym , jak zaprzedał się Szatanowi.
To w Krakowie miała powstać słynna ” Księga Fausta ” , z której adepci sztuk tajemnych mogli dowiedzieć się m.in. jak zbudować magiczne zwierciadło , pokazujące przeszłość i przyszłość.
Ciągle sfrustrowany i niespełniony w swoim dążeniu do doskonałości , nie godził się ze zbliżającą się wielkimi krokami starością .
Chcąc dać sobie jeszcze trochę czasu , ten „szalony naukowiec” zawarł pakt z Mefistofelesem .
Odmłodzony przez Diabła o 30 lat , Faust rzuca się w wir pracy naukowej , a życiem wręcz się zachłystuje, radośnie wykrzykując :”Trwaj chwilo , jesteś piękna”.
Za wszystko co się dostaje od losu trzeba jednak płacić , a więc taki dzień rozrachunku z życiem nadszedł również dla naszego uczonego.
Według jednej z wersji legendy , Faust zginął w niejasnych okolicznościach w „Oberży pod Lwem” , w chwilę potem jak jej próg przekroczył jego „wierzyciel” Diabeł.
W dzisiejszych czasach często żyjemy zgodnie z maksymą rzymskiego liryka Horacego : „Carpe Diem” , co w polskim tłumaczeniu znaczy : „Chwytaj dzień” .
Myślę , że ta stara dewiza z jednej strony przypomina nam , że powinniśmy w pełni wykorzystywać każdy dany nam dzień i nie odkładać niczego na potem , bo to potem może nigdy nie nadejść… Bo nagle , nie wiadomo kiedy i nie wiadomo kto -wyłączy nam prąd i pstryk… wszystko zgaśnie.
Przypomniały mi się teraz słowa piosenki Lady Pank: „Na co komuś dziś wczorajsza miłość , na co komuś dziś wczorajszy sen. Po co dalej pić to samo piwo , kiedy czujesz , że uleciał gaz…”.
Pamiętajmy więc o ulotności chwili i nie oglądając się za siebie idźmy w przód , w poszukiwaniu dobrych dni i tego trochę ” przereklamowanego szczęścia „.
Dla każdego człowieka jest ono czymś zupełnie innym .
Jednym szczęście zapewnią pieniądze , innym zdrowie , a jeszcze innym do szczęścia potrzebna jest jedynie obecność bliskich.
Dla mnie osobiście „Carpe Diem” oznacza życie ” tu i teraz” – bez dalekosiężnych planów na przyszłość i nie oglądania się w przeszłość , o której czasami chcemy po prostu zapomnieć …