Mury Kościoła Mariackiego w Gdańsku pamiętają nie tylko huczny ślub Jana Heweliusza z jego pierwszą żoną Katarzyną , ale również potajemne schadzki młodego Maurycego Ferbera i Anny Pilemann.
Związek ten nie skończył się co prawda tak tragicznie , jak w szekspirowskim dramacie „Romeo i Julia” , ale miłość młodych nie przetrwała próby czasu.
Ferberowie to jedna z najbardziej znanych rodzin w Gdańsku .
Założycielem rodu był żyjący w XV wieku Eberhard Ferber . Kolejni Ferberowie piastowali zawsze wysokie stanowiska w grodzie nad Motławą.
Wśród nich był Jan – ojciec naszego bohatera dzisiejszej opowieści.
Na jednym z rodzinnych przyjęć weselnych, młody Maurycy poznał Annę .
Była ona córką bogatego kupca Mateusza Pilemanna , który odrzucił jednak konkury Maurycego , podejrzewając , iż chodzi mu wyłącznie o posag córki .
Tajemnicą poliszynela była wiadomość , że wnosi ona do domu swego narzeczonego prawie 10 000 tysięcy grzywien , co było wówczas wielkim majątkiem.
Decyzja ta doprowadziła do konfliktu między rodami , a Mateusz wkrótce sam wybrał swojej córce przyszłego męża.
Seniorzy rodów wadzili się ze sobą , a Maurycy i Anna spotykali się w wielkiej tajemnicy.
Miejscem ich schadzek był Kościół Mariacki , gdzie dziewczyna przyjęła oświadczyny młodego Ferbera.
Jakiś czas później , pod naciskiem rodziny , Anna wycofała się z danego słowa , a Maurycy… i tu Was zaskoczę , bo na pewno byście nie odgadnęli co on wtedy zrobił ? .
Otóż młody Ferber, zaczął dochodzić swoich praw na drodze sądowej. Jak widać , trudno mu było zapomnieć o majątku oblubienicy.
W każdym z nas istnieje ciemna strona , która czasem wymyka się spod kontroli i myślę , że tak właśnie się stało w przypadku młodego Ferbera.
Po latach , wobec zdecydowanie odmownej postawie młodej dziedziczki , Maurycy zrezygnował ze starań o jej rękę i zajął się karierą duszpasterza .
Ukończywszy Wyższe Seminarium Duchowne , został proboszczem Bazyliki Mariackiej w Gdańsku , przy ul. Podkramarskiej 5 , a potem awansował na biskupa warmińskiego.
Anna związała się z innym mężczyzną , a Maurycy poświęcił się Kościołowi .
Ich miłość nagle zgasła , jak zdmuchnięta świeczka , ale zasługują chyba na miano najsłynniejszych , gdańskich kochanków , których przerosło życie.
Pamiętajmy o ich historii , stojąc przed Kaplicą Rodziny Ferberów w Świątyni Mariackiej w Gdańsku , jak i przechodząc obok Plebani Kościoła Marii Panny , gdzie do dziś widnieje herb Ferberów : trzy świńskie głowy.