Dzisiaj opuszczam już ” miłosny szlak ” Gdańska i kieruję się wprost do Kościoła Mariackiego , przy ul. Podkramarskiej 5.
W świątyni tej znajduje się Kaplica Św. Anny , w której podziwiać możemy prawie 2-metrowej wysokości rzeźbę Maryi z półnagim Jezusem.
W swej lewej dłoni Madonna trzyma jabłko , a tłem posągu jest promienista aureola i wieniec z róż , z okrągłymi plakietkami , ukazującymi sceny z życia Chrystusa.
Podziwiając piękno tej rzeźby , opowiem Wam pewną legendę .
Mówi ona o dawnych czasach , kiedy w Gdańsku , bez żadnych konkretnych dowodów , oskarżono młodego człowieka o morderstwo ,
Chłopak tłumaczył , że trupa z nożem w plecach znalazł nieopodal murów miejskich i tylko chciał go odciągnąć z drogi , tak by nie rozjechały go wozy , jadące na targ.
Nie uwierzono jego słowom i został wtrącony do więzienia miejskiego w Baszcie Kotwiczników w Gdańsku.
Wkrótce z ust sędziów usłyszał wyrok – kara śmierci .
Zgodnie ze zwyczajem , każdy skazaniec ma prawo do ostatniego życzenia , a więc młodzieniec poprosił , by przyniesiono mu kamień , dłuto , młotek i łuczywo.
Zaczęła się ostatnia noc jego życia , którą spędził na rzeźbieniu figury kobiety z wyciągniętą lewą ręką , tak jakby coś w niej przed chwilą trzymała .
Wraz ze świtem , nadszedł czas egzekucji więźnia .
Skazaniec wyjaśnił zdziwionym strażnikom wyjaśnił , że kamienna rzeźba w jego celi , to Najświętsza Panienka, która nawiedziła go nocą i poczęstowała jabłkiem . Na dowód tego , w rogu pomieszczenia leżał jego ogryzek.
O tym dziwnym zdarzeniu natychmiast poinformowano sędziów , co spowodowało opóźnienie egzekucji.W tym czasie pachołkowie miejscy przyprowadzili do Ratusza prawdziwego mordercę.
Odzyskawszy wolność , młody rzeźbiarz , uzupełnił swoje dzieło postacią Dzieciątka Jezus , które wyciąga swą rączkę w kierunku jabłka.
Skończoną świętą figurę podarował Kościołowi.