Rzecz działa się na początku XVIII wieku , kiedy Gdańsk nawiedziła wielka epidemia dżumy. Spadła ona na miasto jak grom z jasnego nieba. Umierali starzy i młodzi, kobiety i dzieci .
Wszyscy byli bezsilni wobec „czarnej śmierci” , która zabrała ze sobą ponad 30 tys. osób , a więc prawie połowę mieszkańców Gdańska.
Zmarłych chowano w masowych grobach , które zasypywano dopiero p wypełnieniu , co sprzyjało rozprzestrzenianiu się „morowego powietrza”.
Legenda mówi , że zdesperowane władze miasta postanowiły sprowadzić z Europy sławnego lekarza i egzorcystę – doktora Damiano.
Po wnikliwych badaniach orzekł on , że winowajcą jest Diabeł , który pojawiając się w nadbałtyckim grodzie , ściągnął na niego zabójczą dżumę.
Według słów egzorcysty , jedyną osobą , która może tu pomóc , jest osoba niewinna , nie znająca jeszcze grzechu .
Ma ona wejść na wieżę kościelną i w czasie , kiedy zabiją mariackie dzwony , dołączy się głosem małego dzwoneczka z gdańskiego Kościoła Św. Jana .
Wybrano 7-letniego Chrystiana , który bardzo poważnie podszedł do powierzonego mu zadania , wierząc ,że tym uratuje swoją chorą matkę.
Diabeł chciał przestraszyć dziecko , ale dzwoneczek zadzwonił , a wtedy niebo nad miastem pokryły chmury i rozpętała się burza.
Jeden z piorunów trafił w mariacką wieżę i… wtedy wszystko nagle ucichło .
Niebo rozjaśniło się promieniami słońca , a powietrze oczyściło się z zabójczej choroby , ludzie ozdrowieli.
Szczęście gdańszczan nie miało końca , ale tego już nie widział doktor Damiano , uśmiercony przez wściekłego Diabła.