Moją kolejną „Wyprawę tropem legend polskich” zaczynam od ziemi strzelińskiej .
Strzelin to miasto powiatowe na południowym zachodzie Polski , w woj. dolnośląskim . Owo miasta, odległe od Wrocławia o ok. 39 km , leży nad rzeką Oławą.
Pierwsze wzmianki pisane o Strzelinie pochodzą z 1228 roku , kiedy ta rzemieślniczo-handlowa osada była w rękach Kasztelana Wrocławskiego Radosława , zwanego Komesem.
Nazwa Strzelin wywodzi się od słowiańskiego wyrazu „Streła” , czyli strzała , co sugeruje , iż mieszkali tutaj wytwórcy łuków i strzał , którzy słynęli z niezwykłej precyzji w strzelaniu.
W końcu XIII wieku Strzelin otrzymał od Bolka I Świdnickiego prawa miejskie i został otoczony kamiennym murem obronnym z granitu i fosą.
To tyle tytułem wstępu , a teraz ruszamy w drogę po Ziemi Strzelińskiej – pełnej podań i ciekawych legend.
Pierwszym miejscem naszego postoju będzie Gromnik – najwyższe wzniesienie Wzgórz Strzelińskich – 395 m n.p.m. Góra zbudowana ze skał granitowych , obecnie porośnięta jest lasem bukowym i jest miejscem nie tylko zagadkowym, ale wręcz tajemniczym.
Do tej góry można dojechać samochodem. W tym celu z miejscowości Biały Kościół – woj. dolnośląskie, powiat strzeliński , jedziemy drogą w kierunku Przeworna, na której , na wysokości 350m n.p.m. – znajdziemy parking. Z tego miejsca pieszo na szczyt Gromnika idziemy już pieszo czerwonym lub żółtym szlakiem turystycznym.
Przed 3000 tysiącami lat to tu mieszkał pogański lud łużycki , który czcił na swych ołtarzach Słońce.
W 1427 roku Gromnik dostaje się w ręce braci : Hansa i Opitza Tschirnów z Czernicy , leżącej na pograniczu Wielkopolski i Śląska. Polska nazwa rodu brzmi : von Czirn i nią będziemy się posługiwać w dalszej części tej opowieści.
Księżna Elżbieta – wdowa po brzeskim Księciu , zezwoliła owym Rycerzom na wybudowanie na szczycie góry warownego Zamku. Wkrótce wszyscy w okolicy poznali go jako „melinę zbójecką” , z której Czirnowie napadali na karawany kupieckie bogatych mieszczan wrocławskich , czy też łupili peryferia pobliskich miast.
Połączone siły wojsk książęcych i biskupich dwukrotnie burzyły warownię na Gromniku , ale za każdym razem hersztowie bandy zdołali uciec.
O okrutnych braciach von Czirn zaczęły krążyć legendy . Jedna z nich 0powiadała , że Hans von Czirn całe swoje bogactwo zyskał dzięki Paktowi , zawartemu z Diabłem. Długie lata Czart pomagał Czirnowi w gromadzeniu bogactw , aż w końcu zgłosił się do Zbójnika po zapłatę . Sprytne Hans , chcąc zyskać na czasie, zaproponował grę w kręgle. Zwycięzcą miał zostać ten , który w jednym rzucie głazem , przewróci 9 kręgli.
Owe „kule bilardowe” toczono wąwozem z wioski Samborowiczki w stronę Gromnika. Dzisiaj miejscowi miejsce to znają jako „Diabelską Kręgielnię”.
Grę wygrał von Czirn i Czart musiał odejść jak niepyszny. W pierwszym porywie radości Rozbójnik przyrzekł Bogu poprawę i chciał nawet wybudować nowy Kościół pod wezwaniem Św. Oswalda w strzelińskiej Krzywinie. Budulec miał pochodzić z ruin Kościoła w tej wiosce , który został zniszczony w czasie wojen husyckich.
Okoliczni mieszkańcy mówili , że widocznie skrucha von Czirna i żal za grzechy nie były dość szczere , bowiem jedna ze ścian starej Świątyni „nie dała się rozebrać”. Kamienie ułożone w kopiec w dzień , nocą wracały na swoje dawne miejsce i w ten sposób do dziś w Krzywinie możemy zobaczyć ową ruinę.
A co dalej działo się z braćmi Czirn?. Otóż Zbójnicy nadal działali w swoim fachu , aż do dnia , kiedy napadli na wóz wiozący piwo i wino do Zamku Świny, w powiecie jaworskim.
Właściciel tych trunków – Pan na Świnach : Gunzel von Schweinichen / po polsku Świnka/ , zebrał watahę zbrojnych i nocą uderzył na obóz Rabusiów. Pijani Zbójcy bez walki oddali się do niewoli, a ich Herszt – Hans von Czirn , zginął z ręki rozwścieczonego Świnki.
Podobno od tamtego zdarzenia , na zboczach Gromnika zaczął się pojawiać płonący Upiór Rycerza.Kiedy wieczorną ciszę przerywało przeraźliwe wołanie o pomoc , ludzie żegnali się znakiem krzyża , ale nikt z żyjących nie mógł pomóc pokutującemu Czirnowi.
XVII – wieczny francuski pisarz i filozof powiedział , że : „Więcej ludzi utonęło w kieliszku , niż w morzu” …I chyba to jest prawda.