Buszując po internecie , znalazłam drugą legendę o powstaniu nazwy miasta Łowicz i jego herbie.
Zaraz ją Wam opowiem , bo wydaje mi się równie ciekawa jak ta , z mojego wcześniejszego wpisu.
Legendarni bracia – Lech, Czech i Rus – dawno temu wędrowali po kraju, kiedy to na jednym z popasów , na leśnej polanie, zobaczyli białego orła.
Od niego Lech otrzymał 4 strzały , które miał wystrzelić w cztery różne strony , a tam , gdzie one spadną , miały powstać nowe miasta.
Jedna strzała spadła tam , gdzie teraz jest Gniezno . Druga , tam gdzie Warszawa, a kolejna wskazała miejsce wybudowania Krakowa.
Czwartej strzały bracia niestety nie odnaleźli.
Pojawiła się ona dopiero po wiekach , w lesie nad Bzurą , obok gniazda Pelikanów.
Natrafił na nią jeden z książąt mazowieckich, polujących w tych stronach . Goniąc za dorodnym jeleniem , zabłądził w lesie.
Długo błąkał się wśród bagien i mokradeł , a kiedy poczuł się już bardzo zmęczony – ujrzał polanę , a na niej gniazdo pięknych Pelikanów.
Obok nich leżała dziwna strzała z wyrytym napisem „Loviche” , co książę zrozumiał jako Łowicz, a grot tej strzały wskazał księciu kierunek drogi powrotnej.
Wkrótce dotarł on do ludzkiej osady , gdzie zaopiekowano się nim i wskazano drogę do Zzamku.
W ramach podziękowań , Książę ofiarował owym osadnikom kufer złota, który posłużył im na budowę nowych zagród w grodzie , nazwanym Łowicz.
W herbie miasta do dziś widnieją dwa pelikany , między którymi rosną, znane nam już z poprzedniej legendy , niebieskie kwiaty na zielonej łodydze.