Moja wędrówka po Kielcach zaowocowała nową legendą, którą usłyszałam siedząc przy pucharku pysznych lodów.
Wydała mi się ona na tyle ciekawa , że chciałabym się nią teraz z Wami podzielić.
Otóż w czasach, kiedy biskupem krakowskim był Feliks Szaniawski, do Kielc sprowadzono mistrza zegarmistrza.
Zlecono mu wykonanie nietypowego zegara o czterech tarczach i umieszczenie go na szczycie dzwonnicy kolegiackiej.
Kiedy wreszcie tam go powieszono , Kielczanie ze zdziwieniem ujrzeli , że ma on tylko trzy tarcze, a nie cztery.
Początkowo podejrzewano biskupa o chęć zaoszczędzenia kosztów , ale wkrótce okazało się , iż powód był całkiem inny.
Ponoć biskup, tak często wtrącał się do pracy mistrza , że ten stracił wreszcie cierpliwość i zdenerwowany wyjechał przed ukończeniem zlecenia.
Na pamiątkę tej zwady dwóch wybitnych i dumnych ludzi ,zegar pozostawiono z trzema tarczami.
Opowieść ta potwierdza fakt, iż czasami duma ludzka przeszkadza nam w wypowiedzeniu magicznego słowa przepraszam.
Dzieje się tak nawet wtedy , gdy dobrze zdajemy sobie sprawę z popełnionego przez nas błędu.
Tak było prawdopodobnie z naszym zadufanym w sobie biskupem…