Dzisiaj opowiem już ostatnią Legendę rodem z Oświęcimia . Było to dawno temu , kiedy w pobliżu miasta rozbił obozowisko Tabor cygański.Ich przybycie oznaczało zawsze wzmożony ruch na targowiskach . Cyganie byli uznanymi mistrzami w wyrobie naczyń z blachy miedzianej , pobielanych wewnątrz cyną. Szczególną furorę robiły natomiast cygańskie patelnie .
Cyganki natomiast wróżyły z kart i z dłoni, a tu z kolei bardzo popularna była stara Cyganka Fatima. Chodziły słuchy , że jej przepowiednie się sprawdzają , a więc nie mogła narzekać na brak zainteresowania. Ludzie szeptali , że ona poza tym zna magiczną moc ziół i potrafi sporządzać eliksiry i tajemne mikstury , leczące „choroby duszy” i przynoszące długi i głęboki sen . Bardziej wtajemniczeni , mówili , iż Fatima potrafi rzucać ” czary ” na ludzi.
W tym czasie w Oświęcimiu dwie znakomite rodziny szykowały się do wystawnego wesela.Młodszy syn Wójta – Radomir , miał poślubić jedyną córkę Rajcy Miejskiego – Lubomiłę. Młodzian był nie tylko z dobrego rodu , ale do tego jeszcze niezwykle urodziwy. Wiele panien w mieście się w nim kochało skrycie , ale najbardziej zdeterminowana była niejaka Tamira , córka niedawno przybyłego do Oświęcimia zagranicznego Kupca. Młody Radomir nie zwracał na nią jednak najmniejszej uwagi , więc Dziewczyna postanowiła wybrać się do starej Wróżbitki z obozowiska za miastem . Za sowitą opłatą opłatą otrzymała od Cyganki tajemny eliksir , który miał pomóc w pozyskaniu serca Radomira. Ta magiczna substancja miała być rozpylona w pokoju ukochanego.
Tamirze udało się to uczynić dzięki pomocy starej służącej Wójta i jej wybranek swoją ostatnią noc w stanie kawalerskim spędził na sennych majaczeniach o jakiejś nieznajomej Kobiecie. Nazajutrz wchodząc do Kościoła , w tłumie gości dojrzał ową Dziewczynę ze snu. Będąc niczym w transie , nie potrafił wydusić z siebie słów przysięgi małżeńskiej.
Porzuconej przed Ołtarzem Lubomirze trudno było się pogodzić z tym faktem , bowiem dla niej i jej rodziny był to wielki wstyd. Jednak kroplą , która przelała czarę goryczy była wiadomość , że jej Narzeczony oficjalnie pokazuje się w towarzystwie orientalnej piękności. Nieszczęśliwa Dziewczyna udała się pewnej nocy nad brzeg Soły i rzuciła się w jej wzburzone wody.
W niedługim czasie po tej tragedii , „magiczny czar” przestał działać i Radomir z przerażeniem przejrzał na oczy.
Tymczasem Tabor cygański odjechał w nieznane , ale ojciec , bolejący po stracie córki , zarządził poszukiwania Cyganki Fatimy. Wkrótce ją odnaleziono i zostawiona postawiona przed Sądem pod zarzutem uprawiania czarnej magii. Jako , że był to wiek XVI – okres „Polowań na Czarownice” , ludzie chętnie przyklaskiwali takim oskarżeniom .Po krótkim śledztwie , połączonym z torturami , Cyganka została skazana na śmierć przez spalenie na stosie.
Legenda mówi, że Fatima wychodząc z Sali sądowej , rzuciła klątwę na całe miasto Oświęcim. Odtąd miały go nawiedzać wielkie pożary i powodzie a jego mieszkańcy mieli tracić wszystko , czego się dorobili .” Tak miało być dotąd, dopóki Człowiek nie przestanie być dla Człowieka Katem.”
Znając późniejszą historię Oświęcimia , można by pomyśleć , że cygańska klątwa się wypełniła , ale czyż należy wierzyć w prawdziwość Legend ? Zawsze pozostaje cień wątpliwości.
Katolicyzm niemal całkowicie zmiażdżył religię Słowian i wywodzące się z niej rytuały ludowe. Czary , klątwy i uroki to domena Szeptuch , czyli starszych , doświadczonych wiejskich „Babek” .Najwięcej jest ich na Podlasiu , ale ta profesja jest nie mniej znana w okolicach Radogoszczy , powiat tarnowski. Mocy tej nie da się nauczyć . Trzeba ją po prostu mieć i do tego jeszcze potrafić ją wykorzystywać. Jeżeli wróżenie to myślimy o Cygankach , ale współcześnie ta profesja zanikła , bowiem Cyganie porzucili wędrowny tryb życia i na stałe osiedlili się w na terenach polskich , czy w innych krajach Europy.
Mówi się ,że z czarami nie da się wygrać , rzucanie klątw naprawdę się zdarzało. Na poparcie tej tezy opowiem o klątwie rzuconej przez umierającą kobietę w jednej z polskich wiosek. Stara kobieta była bardzo chora , ale jej dzieci , robiące kariery w miastach , nie miały czasu na zajmowanie się Matką. Lekarza wezwali sąsiedzi , ale ten tylko bezradnie rozłożył ręce. Współczujący ludzie rzucili całą swoją robotę przy żniwach i furmanką udali się do sąsiedniej wsi po Proboszcza.Ten przyjął spowiedź , namaścił umierającą olejkami i pomodlił się za spokój jej duszy.
Chora odetchnęła z ulgą i walcząc o zdobycie ostatniego haustu powietrza , słabym głosem rzuciła klątwę na swoje niewdzięczne dzieci. Według niej we wszystkich ich pokoleniach nie urodzi się ani jeden chłopiec. Ludzie klęczący w izbie zapamiętali te słowa i przekazywali je z pokolenia na pokolenie. Po latach okazało się , że klątwa umierającej Matki się spełniła . Według Legendy teraz jest już trzecie pokolenie tego rodu i w każdym są same córki , a jeśli nawet rodził się jakiś syn , to niebawem nagle umierał.
Po natrafieniu na to źródło inaczej patrzę na na klątwy cygańskie , jak i na klątwę rzuconą przez Wielkiego Mistrza Templariuszy , który zginął we Franci , spalony na stosie . O tej historii będziecie mogli przeczytać w którymś z kolejnych moich wpisów.
Współcześnie magia , potrafiąca rzucać klątwy , czy uroki jest praktykowana przede wszystkim na kontynencie afrykańskim. To tam właśnie uprawia się słynne woodoo. Absolutna większość Afrykańczyków wierzy , że świat pozostaje w rękach duchów i zmarłych przodków. Tamtejsza ludność uważa , że choroby , które ich spotykają są przyczyną uroków lub przekleństw na nich rzucanych. Kwestia woodoo jest na tyle ciekawa , że poświęcę jej osobną Legendę , a więc zapraszam zainteresowanych do lektury zaraz po opowieści o Templariuszach.