Teraz opowiem Wam trzecią i ostatnią Legendę o Królu Węży .
Dawne to były czasy ,kiedy po Jurze Krakowsko-Częstochowskiej chodziły słuchy , że wokół Kroczyc , w woj. śląskim , bywa niebezpiecznie. Jako , że wieś ta leżała w pobliżu mokradeł , roiło się tu od Żmij i Węży. Ludzie narzekali , bo tracili swoje bydło , a zatrute jadem gadów mięso nie nadawało się do spożycia.
Razu pewnego przybył do wsi pewien nieznajomy , który nie zwracał uwagi na wijące się Żmije , a one wręcz od niego uciekały. Wędrowiec posilił się w miejscowej Karczmie , a tam usłyszał o ich problemie chłopów. Mężczyzna zapytał ich , czy ktoś może słyszał , jak jeden z gadów gwiżdże. Kiedy otrzymał odpowiedź przeczącą , zaproponował swą pomoc. Na mokradłach kazał wykopać bardzo głęboki dół , a na górze położyć drewnianą kładkę.
Kiedy nastał wieczór , stanął na niej i zaczął odczyniać jakieś zaklęcia.Zewsząd zaczęły wypełzać Żmije i po chwili dół się nimi zapełnił. Wtedy wszyscy usłyszeli dziwny gwizd i pojawił się ogromny Wąż. Był to Złocień – Król Węży. Żmije w dole zaczęły się wić i po chwili wszystkie rzuciły się na nieznajomego.
Od tamtej pory zaginął wszelki słuch po Władcy Węży , a i gady te wyprowadziły się z tych stron. Mieszkańcy wsi mogli wreszcie odetchnąć z ulgą.