Jestem nad urokliwym Jeziorem Gopło w Kruszwicy , w woj. kujawsko-pomorskim i powiecie inowrocławskim , która nie tylko kojarzy się z Popielem „zjedzonym przez myszy”, ale i z pogańskim bogiem Światowidem.
Były to czasy , gdy na polskim tronie zasiadał Mieszko II , syn króla Bolesława Chrobrego .
Mimo , iż ówczesna Polska była już krajem chrześcijańskim , to jednak wierzenia pogańskie były nadal bardzo żywe .
Pewnego razu do chaty miejscowego rybaka zapukał wychudzony wędrowiec. Był nim biskup Reinbern , którego poganie wypędzili z Kołobrzegu .
Rybak ugościł pielgrzyma , a pewnego dnia zaprowadził gościa do sąsiada , który był kapłanem posągu Światowida na Jeziorze Gopło w Kruszwicy.
W panteonie pogańskich bóstw Światowid , a poprawnie mówiąc Świętowit , zajmował czołowe miejsce.
Pogański bóg przedstawiany był z czterema twarzami , uzbrojony w miecz i trzymający kielich , w kształcie rogu.
W Kruszwicy posąg Światowida stał na niewielkiej wysepce , pośrodku Jeziora Gopło.
U każdego kto znalazł się przed jego obliczem , wzbudzał strach , a więc nowa wiara chrześcijańska nie trafiła na tych terenach na podatny grunt.
Biskup Reinbern nie ustawał jednak w wysiłkach , by przekonać pogańskiego kapłana do swej wiary , jak i okolicznych mieszkańców.
Minął prawie rok , gdy owego pogańskiego czciciela Światowida dosięgła ciężka choroba.
Czując , że jego dni są już policzone , przyznał się swojemu przyjacielowi Reinbernowi , że uwierzy w wiarę chrześcijańską , jeżeli zdarzy się cud…
Biskup żarliwie modlił się do Boga Wszechmogącego o wyzdrowienie poganina , aż pewnego ranka przyszła wiadomość , że ów kapłan wstał ze swojego „śmiertelnego łoża”.
Wtedy to wszyscy posłyszeli potężny grzmot i wśród błyskającego się pioruna zobaczyli jak nagle znika wysepka na jeziorze , a z nią posąg potężnego Światowida.
Starszyzna grodowa zadecydowała , że Kruszwica przyjmie chrzest święty.
W miejsce drewnianego posągu Światowida postanowiono wybudować Kościół katolicki , który mieści się przy obecnej ulicy Kolegiackiej 26.
Nawrócony pogański kapłan został wkrótce księdzem w nowo powstałej świątyni .
Według legendy historia powstania tej świątyni była niezwykle burzliwa.
W momencie , gdy stanęły mury kościoła , nie spodobało się to Diabłu z nadgoplańskiej puszczy.
W złości miotał on w kierunku nienawistnych murów ogromne głazy z pobliskich pól , lecz żarliwe modlitwy mieszkańców Kruszwicy uchroniły świątynię przed zniszczeniem.
Diabeł czmychnął do puszczy i nikt już więcej o nim nie usłyszał .
Jedynie na murach kościoła pozostały jedynie jakieś dziwne rysy … , jakby diabelskich pazurów ?.