Zgodnie z dawnymi wierzeniami ludów zamieszkujących Karkonosze , pokładów złotego i srebrnego kruszcu , jak i kryształów Granatu i Staurolitu, strzegł złośliwy Duch Gór zwany Rzepiórem , lub Karkonoszem.
Staurolit to były tzw. „Łzy Dobrej Wróżki” , która według legendy , na wieść o śmierci swych przyjaciół , rozpłakała się tak rzewnie , że jej łzy zamieniły się w te tajemnicze kryształy.
Ze względu na swą ciemną barwę i nieprzeźroczystość , Staurolit rzadko wykorzystuje się w jubilerstwie , ale za to poszukiwany jest jako kamień kolekcjonerski , ze względu na swe niecodzienne formy krystaliczne. Poza tym Staurolit uważany jest za ” Talizman Szczęścia” , który ma przyciągać wspomagające organizm energie.
Powróćmy jednak do naszego Rzepióra .
Według legendy , mieszkał on w jednej z karkonoskich jaskiń , której wnętrze pokryte było błyszczącymi kryształami ametystów . Grota ta stanowiła wejście do podziemnych korytarzy Ducha Gór , ale tę drogę ukrywał on zazdrośnie przed rdzennymi mieszkańcami tej Ziemi.
Górników poszukujących złota i innych cennych kruszców , gnębił zawałami ziemi w kopalniach , jak i jego dziełem miało być zalewanie wodą szybów.
Karkonosz broniąc skarbów Ziemi , czuł się jednak bardzo samotny w swoim kamiennym Pałacu. Patrząc na szczęśliwe rodziny osadników , marzył o zwykłej , ludzkiej miłości , która dla niego dotąd była niedostępna.
Będąc w takim stanie ducha Duch Gór pewnego dnia ujrzał prześliczną dziewczynę . Okazała się nią Dobrogniewa- ukochana córka Księcia ze Świdnicy.
Księżniczka wraz ze swymi dwórkami kąpała się w górskim potoku , a jej srebrzysty śmiech rozgrzewał serce Rzepióra. Pan Karkonoszy przemieniając się w wiatr i porwał Dobrogniewę do swej siedziby w Karkonoszach .
Przed drzwiami swego podziemnego domostwa powitał ją jako urodziwy młodzieniec. Księżniczka jednak tak była przerażona , że w ogóle nie zwróciła uwagi na jego aparycję . Pałac lśnił złotem i srebrem , ale to nie robiło na niej żadnego wrażenia. Każdego dnia swojej niewoli roniła gorzkie łzy , tak że nawet twardy Duch Gór nie mógł już dłużej na to patrzeć.
Pewnego dnia „władca jej doli i niedoli” przyniósł jej kosz pełen białej rzepy.
Wyjaśnił , iż owe rzepy są niezwykłe i każda z nich – po dotknięciu czarodziejską różdżką , zamieni się w to , o czym tylko się zamarzy . Może być to pies , kot , kuglarze , czy dworskie służki.
Przez pierwszych kilka dni podarek ten zauroczył piękną pannę , ale kiedy zauważyła, że postacie powołane do życia z rzep umierają , kiedy rzepy więdną, znowu zaczęła płakać nad swym samotnym losem.
Nie pomogło , że Karkonosz donosił codziennie świeże rzepy , gdyż Dobrogniewa nie chciała już czarować , by nie widzieć jak jej nowi przyjaciele odchodzą.
Jednak pewnego dnia Księżniczka pomyślała , że tę magiczną moc rzep można przecież wykorzystać do powołania do życia posłańców, którzy zaniosą do jej domu wołanie o pomoc.
Różnym leśnym zwierzętom powierzała to zadanie , aż w końcu z liścikami wysłała kruka i pszczółkę. Mieszko odebrał wiadomości i zebrawszy drużynę, ruszył do Królestwa Ducha Gór.
Tymczasem świdnicka Księżniczka zmieniła strategię postępowania z Karkonoszem. Chcąc zyskać na czasie , dawała mu nadzieję na ich zaślubiny , a nawet zaczęła planować przyjęcie weselne.
Chcąc znać ilość osób swego przyszłego orszaku weselnego , służby i grajków , których wyczaruje z rzep , wysłała swego adoratora na pole , by tam policzył kiełkujące warzywa.
W czasie , gdy uszczęśliwiony Karkonosz liczył rzepy , Dobrogniewa wymknęła się ze swego „Więzienia”. Pobiegła nad potok , gdzie czekał już na nią jej ukochany .
Kiedy Pan Karkonoszy powrócił wreszcie do swego kamiennego Pałacu , zastał jedynie puste komnaty. Ogarnięty furią pomknął za uciekinierką i wkrótce odnalazł uciekinierów.
Księżniczka wiedziała , że w bezpośrednim starciu z potężnym Duchem Mieszko nie ma żadnych szans. Wykorzystując swoje walory kobiecości , uprosiła Karkonosza , by ten poddał się wyznaczonej przez nią próbie.
Młody Książę miał policzyć wszystkie skarby , jakie znajdowały się w podziemiach , a zadaniem Ducha Gór miało być podanie ilości rzep , rosnących na polu.
Kiedy pewny siebie Rzepiór zaczął liczyć rzepy , młodzi pomknęli na rumaku Księcia do Świdnicy. Na miejscu książęcy Kapelan udzielił im pośpiesznie ślubu , tak by przysięga małżeńska chroniła ich przed zemstą Karkonosza.
Od tamtego czasu karkonoskiego Ducha Gór zaczęto żartobliwie nazywać Liczyrzepą i tak już pozostało do dzisiaj.