Ostatnio opowiadałam o srebrnym krzewie tarniny , a dzisiaj będzie to jakby kolejna odsłona tej legendy. Głównym bohaterem tej opowieści jest Książę opolski Jan II Dobry , który wraz z Margrabią von Ansbachem założył Tarnowskie Góry. Był to czas , kiedy na polach koło Starych Tarnowic odkryto rudy srebronośne.
Pewnego razu , kiedy Książę Jan z okien zamkowych lustrował swoje włości , chcąc wypędzić z głowy smutne myśli o śmierci swojego brata . Okoliczności jego odejścia były nader tragiczne , bo brat Jana – Mikołaj został oskarżony o zdradę stanu i wyrokiem sądu mieszczan został ścięty.
Od tamtego czasu Książę Jan rzadko opuszczał swój Zamek , ale dzisiaj rozkazał dworzanom przygotować konie do podróży. Wkrótce orszak książęcy ruszył w drogę.
W czasie objazdu swych włości , Księciu Janowi towarzyszyła jego dobra znajoma – sroka, która nader często przysiadała na parapecie zamkowego okna.
Po powrocie na Dwór , w sali bawialnej Książę spotkał czekającego na niego wysłannika Margrabiego Jerzego Ansbacha. Starzec ten był jakiś dziwny i budził w Księciu Janie mieszane uczucia , a nawet lekko go przerażał.
Gość przywiózł ze sobą drewnianą buławę , którą chciał przekazać w ręce Księcia , przekonując go o czarodziejskiej mocy buławy .Według słów starca , miała być ona wykonana z drzewa kolczastej tarniny , która odstrasza Diabła , osłabiając jego moc. Ponadto miała ona posiadać magiczną moc , dzięki której można zaleźć skarby , jakie kryje ziemia.
Te pokrętne tłumaczenia skojarzyły się Janowi magią , a że zawsze stronił od wszelkich praktyk czarodziejskich , strasznie się rozeźlił na swego gościa.
Z furią wrzucił buławę w palenisko kominka , a złajany przez niego starzec nagle przemienił się w srokę i wyfrunął otwartym oknem.
Nazajutrz służba wygrzebała z popiołu srebrny kawałek cierniowej gałązki i Książę Jan nie bardzo wiedział co ma o tym myśleć. Zrozumiał dopiero wtedy , gdy w okolicy gruchnęła wiadomość o Kmieciu Janie Rybce i srebrnym kamieniu na jego polu.
Żałował Jan , że tak pochopnie pozbył się magicznej buławy , ale jedyne co mógł teraz tylko zrobić , to nie wyganiać sroki, która nadal zaglądała do jego komnaty.
Owa legendarna buława Księcia Jana , to taka nasza współczesna różdżka , jaką używają radiesteci do wykrywania złóż minerałów , surowców naturalnych lub żył wodnych.
Jednak my poruszamy się w świecie legend , więc nie mogę pominąć tematu magicznych różdżek .
Jest to pałeczka lub laska , wykonana z różnego rodzaju drewna , która posiada moc wywoływania nadnaturalnych zjawisk.
Różdżkami posługiwali się Czarodzieje , dla których stanowiła ona ośrodek mocy , umożliwiający im rzucać zaklęcia . W ten sposób mogli nieść ludziom pomoc , używając białej magii.
Jednak różdżka była również atrybutem Czarnoksiężników i Czarownic , parających się czarną magią.
Pasjonaci filmów fantasy pamiętają zapewne różdżkę Harrego Pottera . Została ona wykonana przez niejakiego Ollivandera, znanego wytwórcę różdżek z Londynu. Harry był jej pierwszym właścicielem , a w zasadzie to sama różdżka wybrała go sobie na właściciela.
W rdzeniu każdej różdżki od Ollivandera znajdowała się cząstka substancji magicznej , np. włos jednorożca , czy pióro feniksa. Sam Ollivander był opisywany jako tajemniczy staruszek o srebrnych włosach i badawczym spojrzeniu. Był on synem Czarodzieja czystej krwi i Czarownicy , co czyniło go Czarodziejem półkrwi.
Myślę , że na dzisiaj wystarczy bajania o wróżkach i czarach , a pozostając przy skarbach Ziemi , zapraszam do kolejnego wpisu na legendę o początkach srebrnych złóż w Tarnowskich Górach.