W pobliżu wrocławskiego Rynku , przy ul. Szewskiej 10 , znajduje się Kościół Św. Marii Magdaleny .
Jego charakterystyczną cechą są dwie wysokie wieże , które na wysokości piątej kondygnacji są ze sobą połączone mostkiem. Znany on jest pod nazwą Mostku Pokutnic , lub Czarownic.
Już sama nazwa sugeruje , iż z miejscem tym wiąże się jakaś legenda.
Otóż jakiś czas po powstaniu mostku , wśród wrocławian zaczęły krążyć pogłoski , że po zmroku słychać stamtąd jakieś dziwne odgłosy , jęki i szurania , podobne do odgłosu zamiatania.
Wtedy to powstała legend mówiąca , że to właśnie na Mostku Pokutnic spędzały czas dusze niewiast ,które za młodu uwodziły mężczyzn , spędzały czas na zabawach i uciechach , a wzbraniały się przed zamążpójściem.
Za karę, po śmierci , miały przy pomocy mioteł nocami dbać o czystość owego miejsca.
Motyw tej legendy może się wydać nieco podobny do „Dziadów” Adama Mickiewicza.
W II części tego wielkiego dramatu romantycznego , pojawia się duch Zosi , która za życia lekkomyślnie zabawiała się uczuciami młodych mężczyzn . Zmarła nie zaznawszy prawdziwej miłości i dlatego po śmierci jej dusza została zawieszona między niebem , a ziemią.
Nazwa – Mostek Czarownic- pochodzi z czasów polowań na czarownice , które w Polsce w niektórych regionach trwały nawet do XVIII wieku.
Według legendy , oskarżone o czary kobiety , miały za zadanie przejść po owym mostku , między kościelnymi wieżami.
Jeśli im się to udawało , uznawano , że pomagał im w tym szatan , a kiedy spadły z niego , zostawały uniewinniane…
Jeżeli będziecie w tej pięknej stolicy Dolnego Śląska , zachęcam do odwiedzenia Kościoła Św. Marii Magdaleny i pokonania 247 stopni , wiodących na ten legendarny mostek.
Widok z niego, na leżący w dole Wrocław – oszałamiający , a zadyszka to tylko wynik mojej słabej kondycji.