W czasach, gdy na Śląsku , jak grzyby po deszczu , zaczęły pojawiać się nowe kopalnie , szybko stały się one głównym źródłem zarobków miejscowej ludności.
Górnicy całymi dniami odłupywali rudę srebronośną lub węgiel , ładowali go do wagoników , a potem cały urobek wędrował na powierzchnię.
Praca ta była bardzo ciężka i niebezpieczna . Zdarzało się , że ziemia osuwała się na górników , zasypując ich żywcem, albo gubili się w ciemnościach podziemnych korytarzy . W takich sytuacjach często na ratunek przychodził im Skarbnik , który był opiekuńczym duchem kopalni.
Pomagał on jednak tylko sumiennym i uczciwym górnikom ,a ci co mieli coś na sumieniu , raczej schodzili mu z drogi.
Legenda mówi , że w jednej z tarnogórskich kopalni pracował doświadczony górnik , który miał na utrzymaniu żonę i dorastającego syna.
Ciężkie warunki pracy pod ziemią odbiły się na jego zdrowiu. Jego przeciążone serce nie wytrzymało i mężczyzna zmarł na swej szychcie .
Koledzy zmarłego gwarka , znając jego trudną sytuację finansową w domu , uprosili głównego sztygara , by przyjął do pracy jego syna.
Co prawda , była to praca na okres próbny i do tego za 3/4 dniówki , ale i tak młodzieniec przyjął ją z wdzięcznością.
Wiedział , że jego matka jest ciężko chora , potrzebuje drogich lekarstw , a więc on , musi zrobić wszystko , by sztygar go nie zwolnił.
Jednak już pod koniec pierwszego tygodnia , młody Gutek załamał się całkowicie , bowiem nie mógł podołać tej ciężkiej pracy , a i wielkość jego urobku nie była powalająca.
Pewnego dnia w ciemnym korytarzu Gutek zobaczył nieznanego mu starego górnika , który zagadał do niego, poczęstował kawałkiem chleba i wdał się z nim w rozmowę.
Widząc frustrację młodego gwarka , zaproponował mu swą pomoc .
Przez resztę dnia wspólnie pracowali , a młodzieniec podpatrywał jak należy prawidłowo pracować kilofem .
Na koniec szychty , nowy znajomy zawarł z Gutkiem umowę , według której przez miesiąc mieli pracować wspólnie , za co młodzieniec podzieli się swoją wypłatą ze starszym kolegą.
Mijał dzień za dniem , a urobek tego zgodnego tandemu stawał się coraz większy , a chłopiec coraz więcej wiedział o pracy górniczej.
Wdzięczny staremu górnikowi , wiele razy chciał go zaprosić na kufelek piwa , ale ten zawsze po skończonej szychcie nagle gdzieś znikał.
Nadszedł wreszcie czas wypłaty. Sztygar był zdumiony efektami pracy młodego górnika i wręczając mu pieniądze , zaproponował mu stałą pracę i to na lepszych warunkach.
Zadowolony gwarek Gutek wyszedł z biura i zjechał na dół , by odnaleźć swego kompana. Staruszek jak zwykle siedział w swym ulubionym kącie kopalni i przegryzał kromkę chleba.
Młody gwarek Gutek uczciwie podzielił wypłatę na pół , ale siwy górnik pieniędzy nie przyjął . Odchodząc , poklepał go życzliwie po ramieniu i rzekł , by nigdy w życiu nie zapominał o uczciwości , bo tylko ona uczyni go szczęśliwym i spełnionym człowiekiem.
Gutek zadumał się nad tymi słowami i wtedy przypomniały mu się opowieści jego ojca o Skarbniku , który będąc duchem kopani , karał i nagradzał , opiekując się bracią górniczą.