Wszystko o czym będzie tu mowa zdarzyło się dawno temu , w niewielkiej osadzie wśród lasów , która stała się zalążkiem przyszłego miasta Opoczna.
W miejscu tym żył pewien młodzieniec , który zawsze marzył o znalezieniu wielkich skarbów i dlatego zapadła mu w pamięć baśń o cudownym kwiecie paproci.
Zgodnie z nią, raz w roku, w czasie Nocy Świętojańskiej, zwanej też nocą Świętego Jana , czy też Sobótką ,zakwitać miała na krótką chwilę cudowna paproć.
Zerwanie jej kwiatu miało zapewniać człowiekowi wielkie bogactwa , ale nie wolno było się nimi z nikim dzielić.
Marzenie o złocie potrafi „oślepić” człowieka , stąd też wielu śmiałków udawało się w tę Noc Kupały do puszczy , a wśród nich znalazł też nasz młodzieniec.
Długo błądził w leśnej gęstwinie , aż w końcu znalazł się w dziwnym miejscu – jakby w „ludzkim lesie” .
Drzewa swym wyglądem przypominały ludzkie postacie , stojące wśród paproci.
Chłopiec zachwycił się tym widokiem i wtedy jego wzrok padł na wyłaniający się z zieleni jeden biały kwiat.
Zerwał go , a ten zaprowadził go nad brzeg glinianki, z której okoliczni mieszkańcy wydobywali glinę i piach.
W lustrze wody , która ją wypełniała , odbijał się świecący księżyc i wszędzie wokół była srebrna poświata. Wyglądało to jak lśniące srebro.
Młodzian zaniósł je do domu , ale tam niestety ów ” skarb” okazał się zwykłą gliną.
Wtedy jeszcze nie wiedział , że ta jego „zwykła glina” jest prawdziwym skarbem Ziemi opoczyńskiej , bo w przyszłości będzie służyć do produkcji wyrobów szamotowych i terakoty.
Z książki Johna Tolkiena „Drużyna Pierścienia” zapamiętałam pewien cytat: „Nie każde złoto jasno błyszczy …” i myślę , że pasuję on jako puenta naszej legendy.
Współcześnie taki odkrywca nieznanych skarbów Ziemi, stałby się niewątpliwie człowiekiem bardzo majętnym , ale opowiedziana przeze mnie legenda nic nie mówi o dalszych losach owego poszukiwacza skarbów.