Chałupy – to urokliwa wieś rybacka , między otwartym Morzem Bałtyckim , a Zatoką Pucką. Leżą one w woj. pomorskim, powiecie puckim i gminie Władysławowo.
To właśnie tu , w 1836 roku , doszło do okrutnego mordu na biednej wdowie po rybaku , Krystynie Ceynowej , która została oskarżona o zmowę z ciemnymi mocami i o rzucanie uroków na ludzi .
Na jej niekorzyść świadczył fakt , iż nie chodziła do kościoła , a na jej kominie siadały czarne wrony…
Bezpośrednią przyczyną oskarżenia ją o czary , było pomówienie miejscowego znachora.
Według tego pseudo lekarza , jego pacjent umierał na puchlinę wodną , bowiem Krystyna Ceynowa rzuciła na niego urok.
Podejrzaną kobietę schwytano , a następnie maltretowano do momentu , aż udręczona niewiasta przyznała się do winy.
Wtedy to mieszkańcy Chałup postanowili poddać ją próbie wody .Była to metoda często stosowana w procesach o czary.
Skrępowaną kobietę wyrzucono z łódki do morza , a kiedy od razu nie poszła na dno , wiosłami zatłuczono ją na śmierć.
Samosąd nad Krystyną Ceynową był już w tym czasie nielegalny.
Już kilkadziesiąt lat wcześniej, w 1776 roku , sejm polski , na wniosek króla Stanisława Augusta Poniatowskiego , zakazał procesów o czary .
Oprawcy owej niewinnej kobiety wprawdzie nie uniknęli kary , a ich główny prowodyr – miejscowy znachor- został skazany na dożywotnie więzienie, ale to nie wróciło życia biednej wdowie , która osierociła swoje dzieci.
Jej historię opisał Stefan Żeromski , w jednym z rozdziałów swej książki „Wiatr od morza” , a pamięć o tej zbrodni przetrwała do dnia dzisiejszego.
Dlaczego doszło do linczu w czasach , kiedy podobno nikt już nie wierzył w Czarownice ? Jak to się stało , że spokojni wieśniacy , sąsiedzi Ceynowej , stali się nagle krwawymi zbrodniarzami ?.
Te i wiele innych pytań dotąd pozostało bez odpowiedzi …