Dzisiaj opowiem Wam Legendę o Pani Biedzie , która wraz ze swymi sprzymierzeńcami długi czas panoszyła się w jednej z wiosek pod Leżajskiem . Z owych czasów pochodzi jej nazwa – Biedaczów.
Były to tereny , gdzie ziemia była jałowa , a chłopi żyli na skraju ubóstwa i to właśnie tutaj osiedliła się Pani Bieda , wraz ze swym „Dworem”. Były w nim Pani Śmieciucha , która brud przynosiła ,Pani Pustka – pustosząca komory i strychy oraz Pani Pajęczycha i Nędza. Główną powiernicą Biedy była jednak Pani Kostucha , z nieodłączną kosą , którą zbierała swoje krwawe żniwo.
Pośród zagród najczęściej widywano Panią Biedę , odzianą w łachmany , z miotłą w ręku, jak zaglądała do krytych strzechą chałup chłopskich, sprawdzając czy aby komuś lepiej się nie wiedzie.
Kiedy trafiała na pełną komorę, świnkę w zagrodzie , czy nową sukienkę gospodyni , robiła wszystko , by tych dostatnio żyjących ludzi puścić z torbami. Pomagali jej w tym sprzymierzeńcy – zły wiatr, skwar, ulewa i mrozy.
Pewnego razu doniesiono Pani Biedzie , iż miejscowy Młynarz Janas wydaje za mąż swoją córkę za bogatego Kmiecia z sąsiedniej wsi.
Bieda zawrzała gniewem i zwoławszy natychmiast swój „Dwór” , wzięła się do roboty. Pani Śmieciucha zrobiła w Młynie nieopisany bałagan , a Pustka powynosiła z komory zwoje kiełbas, korce mąki i całe worki z cukrem,przygotowane na wesele jedynaczki.
Pomagła jej Pani Nędza , która zajęła się talerzami i beczkami z przednim miodem , a Pajęczycha wyprowadziła z obory krowy i świnie. Dopełnienia rytuału zniszczenia dokonała Pani Bieda , rozdzierając bajecznie drogą suknię ślubną pięknej Tekli.
W ten sposób w ciągu jednej nocy bogaty Młynarz Janas stał się zwykłym biedakiem.
Innym razem Bieda posłyszała , że bogaty gospodarz z wioski o imieniu Cioch, ukrywa wielkie skarby koło stodoły. Nocą wraz z Pustką i Nędzą zakradła się do zagrody chłopa , uśpiła psa i zaczęła rozkopywać ziemię .Wkrótce ukazały im się skrzynie , pełne złotych talarów i diamentów.
Poszukiwaczki skarbów opróżniły skrzynie , a pełne worki wrzuciły do płynącej przez wieś rzeki.
Nazajutrz Cioch zorientował się , iż został okradziony z całego dorobku swego życia i załamany pochopnie krzyknął, iż teraz pozostała mu chyba tylko śmierć. Wnet Pani Kostucha pojawiła się obok chłopa i spełniając niejako jego wolę – ścięła mu kosą głowę.
Przez lata Bieda gościła w tych stronach , aż w końcu nadeszły czasy , gdy zniknęły stare strzechy i chaty , a pojawiły się murowane domostwa ze spiżarniami pełnymi smakowitych wiktuałów i bydłem w obejściu.
Dostatek i dobrobyt na stałe zagościł w biedaczowskiej wsi , a Pani Bieda ze swoim „Dworem” musiała odejść , poszukując nowych miejsc , pełnych głodu i chłodu.