Na dzisiejszy dzień zaplanowałam odwiedzenie miasta Iłża , leżącego w woj. mazowieckim, powiecie radomskim , gminie Iłża, o kodzie pocztowym: 27-100.
Iłża była niegdyś ważnym miastem , własnością biskupów krakowskich, goszczących w swoich murach królów Polski i ważnych dostojników kościelnych .
Dziś z dawnej świetności pozostały już tylko wspomnienia oraz ruiny biskupiego zamku , przy ul. Podzamcze.
Warownia ta wzniesiona została wzniesiona w połowie XIV wieku , na polecenie ówczesnego biskupa krakowskiego – Jana Grota .Ciężki okres w historii zamku zaczął się od czasów potopu szwedzkiego , a dzisiaj możemy tylko podziwiać jego ruiny.
Jedna z legend o Iłży opowiada o księciu Sławomirze , potomku Lecha, który polując w pobliskich lasach , dojechał do zamku stojącego na wzgórzu.
Rozglądając się po okolicy , ujrzał siedzącą na skale piękną dziewczynę . Tak mu się spodobała, że od tej chwili często zaglądał w te strony.
Ich spotkania zaowocowały narodzeniem się wzajemnej fascynacji , a potem uczucia.Kiedy był już ustalony dzień złożenia przysięgi małżeńskiej przed ołtarzem , Sławomir został zamordowany przez jednego ze swych wrogów -wojewodów.
Pogrążona w żałobie dziewczyna płakała całe dnie w miejscu , gdzie poznała swego ukochanego.
Kiedy pewnej nocy nie powróciła do swego domu , rozpoczęto poszukiwania do czasu , aż rybacy wyłowili jej ciało z pobliskiego jeziora.
Na pamiątkę tej nieszczęśliwej miłości mieszkańcy nadali swej osadzie nazwę „Jej-łza”, która z czasem przekształciła się w Iłżę.
Inna wersja tej legendy mówi o księżnej Odosławie, która była Panią na miejscowym zamku.
Ta okrutna i chciwa kobieta , razem ze swoją zbójecką drużyną rabowała przejeżdżających kupców i okoliczną ludność.Skarby swe ukrywała w zamkowych lochach.
Pewnej nocy , na skutek nieszczęśliwego wypadku, owa księżna straciła życie w przepaści koło zamkowej wieży.
Podobno raz w roku , w Boże Narodzenie , ktoś kto wejdzie na wzgórze zamkowe , może zobaczyć otwarte wrota do lochów , a za nimi błyszczące złoto , srebro i brylanty.
Legenda jednak przestrzega przed przekroczeniem progu tej kamiennej komnaty , bo jeszcze nikt żywy z niej nie wyszedł.
Taki właśnie los spotkał pewną ubogą kobietę , która zauroczona widokiem skarbów , przeszła przez bramę , która zaraz zatrzasnęła się za nią z hukiem .
Przerażona kobieta pojęła swój błąd , ale było już za późno na odwrót.
Wiedząc , że w tych ciemnościach przyjdzie jej dokonać swego życia , płakała tak rzewnie , że u stóp zamku powstało z jej łez maleńkie źródełko .
Na pamiątkę tej bezsensownej śmierci osadę wokół zamku nazwano „Jej łzą”,a potem zmieniono na Iłżę.
Ignacy Krasicki powiedział , że ” Ktokolwiek mówi , że się śmierci nie lęka , kłamie” .
Ten nasz strach przed chwilą , kiedy pogrążymy się w wiecznej ciemności – wywołuje u nas łzy.
Z jednej strony są one wyrazem wielkiego cierpienia , ale z drugiej – to pewna ulga , która na nas spływa ,a potem następuje wyciszenie , lub … napływa kolejna fala bólu i łzy dalej płyną.