Jadąc do Opola Lubelskiego, mijałam miejscowość Poniatowa i wtedy przypomniałam sobie pewną legendę , którą chciałabym teraz Wam opowiedzieć.
Dawno temu , w małej wiosce żyło małżeństwo, które marzyło o dziecku. Kiedy w końcu spełniło się ich życzenie , przysięgli Bogu , że ich syn, Poniat , zostanie księdzem.
Nie wzięli jednak pod uwagę możliwości , że może on nie czuć powołania do duszpasterskiej posługi .
Młodzieniec faktycznie nie marzył o takiej przyszłości dla siebie , ale z racji przysięgi rodziców , nie widział innego wyjścia jak pójść do seminarium.
Po latach został wyświęcony na księdza i wtedy właśnie spotkał piękną dziewczynę o imieniu Towa .
Mimo , iż tego nie chciał , to jednak zakochał się w niej bez pamięci , bo jak to mówią „serce nie sługa…”. Towa odwzajemniała jego uczucie , ale nie byli szczęśliwi , bo rozdzielały ich jego śluby kapłańskie.
Poniat , nie potrafił dłużej oszukiwać Boga .Porzucił sutannę i pojął za żonę swoją ukochaną.
Niestety ich szczęście małżeńskie było ciągle zaburzane przez świadomość , że jako wyświęcony ksiądz, Poniat dopuścił się strasznej zdrady wobec Boga.
Nie mogąc żyć bez jego aprobaty , młodzi małżonkowie ruszyli w pielgrzymkę po puszczy , modląc się żarliwie o wybaczenie .
Byli tak nieszczęśliwi w swoim szczęściu , że Bóg postanowił darować im winy .
Dowodem jego miłosierdzia stało się źródełko , które nagle wytrysło spod ziemi w miejscu ich postoju i zaczęło płynąć wśród kamieni .
Poniat i Towa zrozumieli przesłanie Najwyższego Stwórcy i w miejscu tym założyli osadę z kościołem , którą nazwali Poniatowa.
Ciekawa jestem czy spodobała się Wam ta opowieść o dwóch wielkich miłościach – do Boga i kobiety…?
W życiu czasami spotykamy się z takimi przypadkami ” trudnych miłości „, a więc nie potępiajmy ich od razu , ale przystańmy na chwilę i spójrzmy wgłąb własnego serca. Może wtedy zrozumiemy , że w życiu nie wszystko jest zawsze czarne albo białe….