Dzisiaj opowiem inną legendę o Warmii. Jest ona o Rybaku Macieju , który wraz z żoną żył w małej chatce nad brzegiem jeziora mazurskiego. Maciej kochał to jezioro , ale nie wiele wyławiał z niego ryb.Wtedy Maciejowa kazała mu przywiązać do sieci kość ze skrzydła czarnej kury , co miało zapewnić dobry połów. W kurniku mieli taką kurę , która nawet nie uciekała , kiedy Maciej sięgał po nią na grzędę. Odezwała się jednak do niego ludzkim głosem prosząc , by darował jej życie, za co zdradzi mu miejsce dużego skarbu. Miał on być w dziupli drzewa na drugiej stronie jeziora, ale można go zobaczyć tylko o zachodzie słońca. Z dziupli tej można wziąć tylko jedną złotą monetę , tak by jeśli przyjdzie taka potrzeba , skarb był w dalszym ciągu dostępny.
Słońce już chyliło się ku zachodowi , więc Maciej czym prędzej wsiadł do łódki i powiosłował na przeciwległy brzeg jeziora. Na miejscu faktycznie ujrzał dziuplę , pełną złotych monet. Tak jak mówiła kura ,wziął z nich tylko jedną . Mijały lata , a w chacie Rybaka niczego nie brakowało i wtedy Maciej pomyślał sobie , że może jednak by wziąć więcej monet , tak by móc żyć jak bogacz. Zrobił jak pomyślał i wtedy drzewo pękło na pół i runęło wprost w wody jeziora. Z torby Macieja zniknęły złote monety .
Przysłowie mówi ,że ten kto ma dużo , pragnie mieć jeszcze więcej co często prowadzi go do zguby.