Może tego nie wiecie , ale Wrocław , podobnie jak i Kraków , może pochwalić się swoim własnym smokiem.
Historia Smoka Strachoty związana jest z Laskiem Strachocińskim , położonym we wschodniej części miasta , między osiedlami Wojnów i Strachocin.
Wrocławski smok był największy ze wszystkich polskich smoków, który swym wzrostem przewyższał drzewa w w jego rodzimym „Smoczym Lesie” .
Według legendy , dawno temu , w owym lesie znajdowało się cudowne źródełko , które każdemu kto się z niego napił , dawało mu wielką siłę.
Pewnego razu , właśnie w te strony zawitał pewien młodzieniec o imieniu Konrad.
Miejscowi opowiedzieli mu o strasznym smoku , siejącym wszędzie postrach . Odważny młodzian postanowił się z nim zmierzyć .
Po długiej i wyczerpującej wędrówce natrafił na małe , leśne źródełko.
Po zaspokojeniu pragnienia , kiedy miał już ruszyć dalej , poczuł przypływ niezwykłej energii i wtedy z leśnych chaszczy wyłonił się olbrzymi smok.
Walka była długa i wyrównana , aż w końcu obdarzony nadludzką siłą Konrad , przegonił wstrętną poczwarę .
Odtąd Smok Strachota nie zbliżał się już do zabudowań ludzkich , żywiąc się jedynie tym co upolował i runem leśnym.
Pewnego ranka smok zafundował sobie śniadanie z grzybów , które okazały się bardzo trujące i wkrótce zdechł w „smoczym Lesie” , w niewiarygodnych mękach.
Wieść ta lotem błyskawicy rozniosła się po okolicach „Smoczego Lasu” . Wszyscy ciesząc się, okrzyknęli Konrada bohaterem , albowiem to za jego sprawą smok był zmuszony zmienić swoje menu , które stało się dla niego zabójcze.
Dzisiaj już tylko nieliczni wiedzą , gdzie w Lesie Strachocińskim znajduje się owe cudowne źródełko, które ponoć w dalszym ciągu daje siłę , mądrość i odwagę…
Smok Strachota , to moja ostatnia opowieść z tego pięknego , dolnośląskiego miasta i… dobrze, bo moja walizka z wrocławskimi legendami jest już pełna po brzegi.
Żegnając się z magicznym Wrocławiem , chciałabym tylko jeszcze wspomnieć o jego miejscach mocy .
Za najbardziej energetyczne miejsce dolnośląskiej stolicy uważa się niektóre obiekty sakralne Ostrowa Tumskiego , gdzie badania radiestezyjne wykazały promieniowanie pozytywnej energii w granicach 50 000 jednostek Bovisa.
Fakt ten upoważnia do mówienia o czakramie wrocławskim .
Najbardziej „napromieniowaną ” świątynią Wrocławia jest Katedra Św. Jana Chrzciciela , przy Placu Katedralnym 18.
Położona jest ona na skrzyżowaniu 8 silnych stref geomantycznych , gdzie dominuje promieniowanie w kolorze niebieskim – działające uspokajająco .
Podobnym poziomem koncentracji pozytywnej energii może się poszczycić Kościół Św. Idziego , przy Placu Katedralnym , który stoi obok legendarnej Bramy Kluskowej .
W miejscach tych warto zatrzymać się na dłuższą chwilę , by chociaż w minimalnym stopniu zwiększyć swoją aurę.
Zainteresowanych tematem Czakramu i stref geomantycznych , odsyłam do moich zeszłorocznych wpisów z podróży do Krakowa , gdzie opisuję wawelski siódmy Czakram Ziemi.