Piękny dzień nam dziś nastał , a więc proponuję , byśmy w nasze nawigacje wpisali Tarnowskie Góry w woj. śląskim, powiecie tarnogórskim, no i w drogę …
Mówi się , że historia Tarnowskich Gór to historia srebrem pisana , bo właśnie ten cenny kruszec wpłynął na kierunek rozwoju tego regionu. Ówczesny właściciel tych ziem – Książę Jan II Dobry , oraz Margrabia Jerzy von Ansbach , nadali nowo powstałemu miasto przywilej wspierający górnictwo.
Już w połowie XVI wieku Tarnowskie Góry były największym ośrodkiem górnictwa kruszcowego na Górnym Śląsku. O bogactwie miasta najlepiej świadczyły wówczas okazałe kamienice mieszczańskie , z których niektóre przetrwały do dnia dzisiejszego. Wydobycie rud srebra i ołowiu zakończyło się dopiero na początku XX wieku.
Teraz niech jednak historia zamilknie , gdyż głos oddaję legendom tarnogórskim.
Dawno, dawno temu w Księstwie bydgoskim właścicielem dóbr rycerskich Tarnowice był dziedzic Adam. Miał on poważanie zarówno u książąt , jak i duchownych , a jego poddani szanowali go za wyrozumiałość i miłosierdzie.
Zarządcą w tym majątku był niejaki Jędrzej , człowiek kształcony , który znał się na wielu sprawach dotyczących prowadzenia folwarku.
Nie dosyć , że biegły w sztuce pisania , to jeszcze do tego śpiewał przecudnie , co powodowało , że państwo chętnie gościło Jędrzeja w swym dworze . Te miłe rozmowy , rozgwieżdżone niebo i świergot ptaków dobiegający z otaczających Zamek gęstych tarnin , dawały odpoczynek po trudach dnia.
Pewnego razu tę relaksującą ciszę wieczoru zakłóciło przedziwne zdarzenie.
Siedząc przy kielichach przedniego trunku dziedzic Adam, wraz ze swym rządcą byli świadkami , jak z nieba w gęste krzewy spadła jakaś dziwna postać z miotłą w ręku.
Słysząc wołanie o pomoc , panowie wyciągnęli z kolczastej tarniny starą kobietę , która swym wyglądem przypominała Czarownicę. Była ona niezwykle szpetna i pomarszczona , a wielki , haczykowaty nos wyrastał między czarnymi jak węgle oczyma.
Wiedźma odsapnąwszy chwilę po tym dosyć bolesnym upadku , przenikliwie przyjrzała się swoim wybawicielom , a potem rozpoczęła swoją opowieść.
Według jej słów , była ona Czarownicą znad źródła Dramy i nie zawsze wyglądała tak jak dzisiaj. Kiedyś żyła pod postacią pięknej dziewczyny i jej największą przyjemnością było siedzenie na brzegu rzeki , tak by wartki jej bieg obmywał jej nogi.
Pewnego ranka dojrzał ją okoliczny Diabeł , który zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Mimo , iż widział, że dziewczyna nie jest mu przychylna ,to mimo to zaczął ją tropić , obmyślając sposób na zaciągnięcie jej do piekła.
Piękna Czarownica przeistoczyła się w odrażającą Wiedźmę i na swej miotle uciekała przed niechcianym adoratorem. Kiedy Diabeł był już tuż , tuż , Wiedźma zdecydowała się na lądowanie w krzewie tarniny , bowiem wiedziała , że zapach tej rośliny pozbawia Diabły ich mocy.
Zasłuchani wybawcy kobiety aż otworzyli gęby z niedowierzania , a wtedy zobaczyli jak Czarownica przemienia się w żabę i spokojnie znika w trawie , zapowiadając , że w razie potrzeby znaleźć ją będzie można na kamieniu nad rzeką Dramą.
Mijały dni , a Pan ze swym rządcą nawet nie wspominali owego przedziwnego wieczoru , ale nie wiedzieli , że ratując Wiedźmę , narazili się okolicznemu Diabłu.
To za jego zrządzenie w całej okolicy Tarnowic zapanowała wielka susza , która zagroziła tegorocznym plonom.
W czasie kiedy dziedzic gościł w swoim dworze Bonawenturę i Zygfryda – mnichów z bytomskiego klasztoru , rządca Jędrzej udał się potajemnie nad Dramę. Tak jak zapowiedziała Wiedźma , na kamieniu siedziała żaba , która odezwała się do Jędrzeja ludzkim głosem .
Kiedy mężczyzna wyjaśnił jakie sprowadza go tutaj zmartwienie , żaba zapewniła go ,że z uwagi na to , że jest mu winna przysługę – sprowadzi deszczowe chmury, ale w tym celu musi jej pomóc.
Przykazała Jędrzejowi polewać nadrzeczny kamień , na którym siedziała , tak by prze zachodem słońca był on całkiem mokry. Ostatnią garść woda rozkazała żaba chlusnąć na siebie.
Młody zarządca dzielnie się sprawił i kiedy żaba przemieniła się w piękną dziewczynę , Jędrzej nie mógł uwierzyć w to co widzi.
Otóż Czarownica z mokrym kamieniem w jednej ręce , drugą uczepiła się ostatniego promienia słońca i poszybowała za widnokrąg.
Wraz z zachodzącym słońcem na niebie pojawił się rzeczny kamień , który zaczął pęcznieć do rozmiarów olbrzymiej, czarnej chmury. Rozbłysła błyskawica i pędzący piorun jakby rozpruł tą deszczową chmurę. Strugi wody spadły na spieczoną glebę i padały tak aż do świtu.
Jędrzej pobiegł w stronę dworu , a tam w świetle kolejnej błyskawicy zobaczył krzew tarniny , którego każdy listek połyskiwał srebrzyście.
I wtedy stracił przytomność , a z nastaniem słonecznego ranka , pod krzewem cudownie przemienionej tarniny służba ujrzała uśpionego Jędrzeja.
Kiedy młodzieniec już na dobre oprzytomniał , zaczął opowiadać o dziwach minionej nocy. Mnisi – goście dziedzica – byli zniesmaczeni konszachtami zarządcy z Czarownicą , a dziedzic z kolei nie mógł oderwać oczu od srebrnego krzewu.
Kiedy tak wpatrywał się w tarninę , z krzewu wyłoniła się piękna dziewczyna , trzymająca w ręce maleńką grudkę srebra. Kładąc ją w dłonie Dziedzica , ta nieziemska piękność przemieniła się w starą Wiedźmę , a potem w żabę , która wnet zniknęła wszystkim z oczu.
Adam rozkazał swoim ludziom wykopać ten dziwny krzew , a wtedy w wykopie zasrebrzyło się ….
Tarnowice są obecnie dzielnicą Tarnowskich Gór , a owa rycerska siedziba ze srebrną tarniną dotrwała do dnia dzisiejszego . Można ją podziwiać przy ul. Pyskowickiej 39 i zaręczam Wam , że jest co oglądać.