Kolejna legenda głogowska związana jest z Zamkiem Oppersdorffów , który stoi w narożniku Rynku , przy ul. Zamkowej.
Rezydencja ta stanowi dwa osobno budowane budynki , przylegające do siebie, jak ramiona podkowy , a w środku znajduje się dziedziniec. Kiedyś zapewne niezwykle okazała , dzisiaj naruszona nieco zębem czasu , trochę zasmuca.
Legenda mówi , że niegdyś w tym Zamku mieszkał zły i okrutny szlachcic , którym był Jerzy Oppersdorff.
Chociaż niezwykle majętny , gnębił swoich poddanych podatkami i ciężką , niewolniczą pracą.
Ożenił się z piękną Hrabianką Benigną , ale dziedziczka zmarła młodo. Jerzy pogrążył się w wielkiej rozpaczy , ale nikt mu nie współczuwał .
Osamotniony wyjechał z Głogówka . Odwiedził wiele krajów , ale nigdzie nie odnalazł ukojenia . Powrócił więc do Zamku i tu swe smutki zaczął topić w winie.
Pewnego razu , oszołomiony trunkami spadł ze schodów , wprost pod nogi siwowłosego Zakonnika.
Kiedy nieco oprzytomniał , starzec uczynił nad nim znak Krzyża i odezwał się słowami , które Hrabia zapamiętał do końca życia: ” Proście , a będzie wam dane , szukajcie , a znajdziecie”.
Odtąd Jerzy długie godziny spędzał w zamkowej Bibliotece , studiując święte księgi , a potem wiódł gorące dysputy z Zakonnikiem.
Nawrócił się , przez co stał się człowiekiem , który potrafił pochylać się nad nieszczęściem bliźnich. Szczególnie było to widoczne podczas zarazy, pustoszącej miasto .
Jego starania zostały nagrodzone , bowiem Hrabia spotkał kobietę którą pokochał i się z nią ożenił.
Kiedy urodziło mu się dziecko , szczęśliwy Opperdorff ufundował Dzwon dla Kościoła klasztornego.
Po latach , w jego ostatniej drodze , towarzyszyły Hrabiemu Jerzemu głębokie dźwięki tego Dzwonu.
Prymas Stefan Wyszyński powiedział , że : „Nie wystarczy urodzić się człowiekiem . Trzeba jeszcze być człowiekiem” i niech to będzie mottem tej legendy . Niesie ona nadzieję , że nigdy nie jest za późno na zmianę , a więc od czasu do czasu spojrzyjmy na nasze życie z boku…