W dalszym ciągu jesteśmy w woj. małopolskim , powiecie wadowickim. Było to dawno temu , gdy przy trakcie królewskim biegnącym niedaleko Góry Lanckorońskiej , stała Karczma. Był to jedyny taki przybytek uciech na tym terenie , więc każdy wieczór tętnił tu odgłosami muzyki cygańskiej, pijackich śpiewów i bełkotliwych rozmów biesiadników.
Kobiety płakały , błagając swych mężów , by się opamiętali , ale nie przynosiło to żadnego skutku . W Kościele z ambony brzmiał gniewnie Proboszcz , wzywając wiernych do opamiętania się , a to jednak skutkowało tylko tym , że coraz mnie chłopów pojawiało się na niedzielnych nabożeństwach. Jedynie Karczmarz zacierał ręce z uciechy…
Był to Wielki Tydzień , kiedy koło Karczmy przechodził Starzec z siwą brodą , krzyżem na piersi i kosturem w ręku. Wesoła muzyka zwabiła go do zatłoczonej Gospody . Stając w progu, smutnym spojrzeniem omiótł pomieszczenie , a potem wielokrotnie uderzył kosturem w podłogę. Gwar na chwilę ucichł , a Pielgrzym krzyknął: „Opamiętajcie się. Bóg na Was patrzy”.
Po chwilowym zaskoczeniu podchmieleni Biesiadnicy wyśmiali przybysza , a orkiestra zaczęła z powrotem skocznie przygrywać. Starzec gniewnie wykrzyknął , że swym pijaństwem obrażają Najświętszą Panią Kalwaryjską i za to spotka ich surowa kara. Nikt go jednak nie słuchał , oprócz jednego z chłopów , który przerażony padł na kolana na progu Karczmy.
Siwy Pielgrzym wychodząc uderzył kosturem w ziemię , która się rozstąpiła i pochłonęła całą Gospodę , wraz z jego gośćmi. Pozostał tylko chłop modlący się żarliwie.
Od tego wydarzenia nikt już nie widział tego Starca , ale przestroga podziałała. Odtąd mieszkańcy Lanckorony tłumnie uczestniczą w niedzielnych mszach i ta ich pobożność nie jest udawana. Jak mówi Legenda Lanckorończycy znani są z wielkiej pobożności, surowości obyczajów i przestrzeganiu zasad moralności.
Myślę , że dzisiaj co niektórzy powinni być świadkami takich wydarzeń , gdyż co prawda Kościoły są zapełnione , ale czy w życiu codziennym Polacy kierują się przykazaniami bożymi ?.