Warszawa, podobnie jak i inne miasta , pełna była drobnych złodziejaszków i rzezimieszków.
Chyba najlepszym złodziejem , jakiego miała w swoich murach , był niejaki Makary Kulawik.
Będąc mistrzem w swoim fachu , nigdy nie dawał złapać się na gorącym uczynku.
I szczęście go nie opuszczało do momentu , kiedy połakomił się na ” Święte skarby” Świętojańskiej Fary.
Któregoś wieczora złodziej Makary wszedł do Kościoła i skrył się w cieniu konfesjonału.
Kiedy zapadła noc , wyszedł z ukrycia i zbliżył się do Ołtarza. Wkładając do swojego wora drogocenne dary wiernych , cały czas pamiętał o szczerozłotej koronie z brylantami , jaka zdobiła głowę drewnianego Chrystusa.
Kiedy z sakwą ciężką od zdobyczy chciał już zejść na posadzkę Kościoła , ręka Chrystusowego posągu chwyciła go za jeden jego włos.
Na próżno przerażony Makary szarpał się i wyrywał co sił – ten włos trzymał go u stóp posągu niczym powróz.
O świcie Kościelny Sebastian , kiedy wszedł do Kościoła przed poranną mszą , na Ołtarzu dojrzał nieoczekiwanego gościa.
Nie czekając długo przywołał Księdza Proboszcza i Księdza Kanonika . Wkrótce dołączyli do nich Wójt Starej Warszawy – Wawrzyniec Krupa , oraz pierwsi wierni , którzy przybyli do świątyni.
Wójt rozkazał zawlec Kulawika do żelaznej klatki , stojącej przed Ratuszem , ale strażnicy nie mogli oderwać łotra od Figury Pana Jezusa . Pomimo siły tęgich chłop jego włos nie zerwał się , jak i płomień podstawionej pod włos świecy nie spalił go , a jedynie osmolił.
Bezradny był również płatnerz Szymon Wyrwicz z Krzywego Koła. Jego największe cęgi , które potrafiły przeciąć grubą blachę , nie poradziły sobie z jednym włosem przyłapanego złodzieja.
Wtedy to Ksiądz Kanonik zrozumiał , że Jezusowi nie chodzi tu o ukaranie złodzieja , lecz o odpuszczenie mu grzechów i chrześcijańskie przebaczenie.
Zaledwie gniewny tłum odsunął się o kilka kroków od Ołtarza , Figura Chrystus rozwarła zaciśnięte palce i Kulawik był wolny.
Od owego cudownego wydarzenia Makary odmienił się całkowicie. Zaczął uczciwie pracować w płatnerskim warsztacie Mistrza Szymona , który na prośbę Księdza Kanonika przyjął go do pomocy.
Swym uczciwie zarobionym groszem wspomagał ludzi biedniejszych od siebie , bowiem nigdy nie jest za późno , by się zmienić.
Każdy człowiek ma swoje dwie strony – dobrą , gdzie do głosu dochodzi empatia, miłość , nadzieja i tą złą , gdzie wygrywa gniew, zazdrość , chciwość , czy pogarda.
Od nas tylko zależy, którą drogą pójdziemy , a w tej wędrówce pamiętajmy , że :’Życie jest jak woda . Zanim się obejrzysz przepłynie ci przez palce , a na starość pozostaną ci tylko pomarszczone ręce i … jakże często wyrzuty sumienia”.