Legenda o Zielenicy ze wsi Trzęsacz , pochodzi z czasów , kiedy Rybacy jeszcze wierzyli , że wszystkimi morzami na świecie rządzi potężny Bóg Gosk , a władcą ich morza jest Król Bałtyk . Obu darzyli wielkim szacunkiem , za co ich sieci zawsze pełne były złowionych ryb.
Fabuła dzisiejszej legendy rozgrywa się przed wieloma wiekami , w czasach kiedy wieś Trzęsacz dzieliła jeszcze odległość 2 km od brzegu morza. Mieszkał tu młody Rybak o imieniu Boguchwał , który codziennie wczesnym świtem wyruszał swą łodzią na połów ryb.
Pewnego dnia , kiedy miał już zacząć połów , ujrzał unoszącą się na morskiej fali piękną dziewczynę. Wiedział , że to musi być Syrena , tym bardziej że tak pięknie śpiewała , rozczesując swoje długie , zielone włosy.
Rybak podpłynął bliżej , a Panna Wodna przedstawiła się mu jako Zielenica – córka Króla Bałtyku. Boguchwał tak się na nią zapatrzył , że nie mógł już o niej przestać myśleć. W końcu postanowił pojąć ją za żonę , za jej wolą , bądź też nie.
Zielenica odmówiła Rybakowi , tłumacząc ,że zgodnie z prawami jej podwodnego Królestwa , Zielenica nie może związać się z Człowiekiem. Boguchwał jednak nie słuchał jej i siłą zabrał ją do swej łodzi.Ile sił w rękach wiosłował ku brzegowi , by tam zaprowadzić swą piękną Nimfę do swego domu.
Wielbił ją pod niebiosa , ale Zielenica czując się zniewolona , już nigdy się do niego nie odezwała , ani też nie zaśpiewała . Jej tęsknota była tak wielka , że z dnia na dzień traciła siły , aż pewnego ranka zmarła. Boguchwał czując się winny , rwał sobie włosy z głowy , ale było już za późno na cokolwiek. Początkowo chciał jej ciało oddać morzu , ale za namową miejscowego Proboszcza , ostatecznie pochował je w krypcie Kościoła w Trzęsaczu.
Wraz ze śmiercią pięknej Syreny , ławice ryb odpłynęły z okolic Trzęsacza , a rybacy z połowów powracali nie tylko z pustymi sieciami , ale również uszkodzonymi i splątanymi przez Morskie Panny. Bieda zapukała do drzwi mieszkańców wsi , ale nie wiedzieli oni jeszcze o tym, że Król Bałtyku poprzysiągł im zemstę.
Od tego czasu , mozolnie metr po metrze morze wdzierało się wgłąb wioski , zbliżając się nieubłaganie do Kościoła w Trzęsaczu .Legenda mówi ,że kiedy brzeg morski był zaledwie o 1 metr od Świątyni , odprawiono tam ostatnie nabożeństwo , a potem Kościół zamknięto. Morze wkrótce do niego dotarło , zabierając ze sobą kolejne jego ściany .
Król Bałtyku odzyskał ciało swej córki , ale nie odwołał swojej zemsty. Zielenice przestały śpiewać , naprowadzając Rybaków na ławice ryb , w wiosce zagościła bieda , a całą winą była zakazana miłość zuchwałego Boguchwała.