Legenda o Zaklętej Księżniczce już była , więc dzisiaj opowiem trochę inną historię o Złotej Kaczce.
W czasie , kiedy Powiśle nie było jeszcze dzielnicą Warszawy , tylko małą wioską , nieopodal miejsca , gdzie dzisiaj stoi Pałac Ostrogskich , mieszkała uboga wdowa .
Miała ona dwóch synów – Kubę i Marcina , którzy wyplatali wiklinowe koszyki , a matka sprzedawała je na targu.
Młodszy syn dodatkowo wycinał z wierzby fujarki , które tak pięknie grały , że ptaki zasłuchane przestawały śpiewać.
Kiedy nędzną lepiankę nawiedziła choroba matki , fujarka wyśpiewała Marcinowi , że ten , kto czarów się nie przestraszy , dostanie wielki skarb , zatopiony w podziemnym jeziorze.
Marcin wiedząc , że muszą to być jakieś diabelskie pieniądze , przeżegnał się jeno i pozostał w domu. Jednak jego starszy brat Kuba postanowił odnaleźć to Złote Jezioro , a więc poszedł do lochów pod Pałacem Ostrogskich , przy dzisiejszej ulicy Tamka 41.
Błądząc wśród ciemnych korytarzy nagle wielki blask przed sobą zobaczył. Po lśniącym jeziorze pływała Złota Kaczka i wydawała rozkazy dwóm osobnikom w czarnych frakach i trójgraniastych kapeluszach.
Kiedy zdjęli swe nakrycia głowy – bijąc pokłony Kaczce , Kuba rozpoznał w jej towarzyszach Diabły.
Wyglądali niemal identycznie , ale Złota Pani z Jeziora widocznie ich rozróżniała , bo na jednego mówiła Mściwiec , a na drugiego – Chciwiec.
Diabły wnet przytoczyły do brzegu wielką beczkę , chwaląc się , że pełna jest łez sierot, wdów i głodnych dzieci. Zadowolona Złota Kaczka pogłaskała Diabły po rogatych łbach i spod piór sypnęła deszczem złotych monet.
Rozglądając się po swoim Królestwie , zauważyła przyczajonego w rogu Kubę.
Machnięciem skrzydła przywołała go do siebie , a dowiedziawszy się o celu jego wizyty , przyrzekła mu wielkie bogactwo , podstawiając mu do podpisu jakiś pergamin. Kuba zaślepiony złotem , odcisnął swój palec na diabelskim dokumencie , a jego pamięć jakby się wyzerowała .
Wyjeżdżając z podziemi Karocą pełną złota , nie pamiętał już o swojej rodzinie , a serce jego było zimne jak lód. Kiedy pewnego razu bogacz natknął się na swego biednego brata , minął go obojętnie.
Zapłakał Marcin nad Kubą , zrozumiawszy , że brat odnalazł skarb , ale serce swe zagubił.
Wkrótce sam udał się do pałacowych podziemi , a tam odszukał Złotą Kaczkę . Został przez nią zaproszony na biesiadę , a towarzyszyły im dwa Diabły. Sprytny młodzieniec podsuwał im same ostre potrawy i kolejne dzbany przedniego wina.
Mściwiec i Chciwiec wkrótce zaniemogli , a mając „piekielnego kaca” , zaczęli żłopać wodę z jeziorka . Słona woda tylko pogłębiała ich pragnienie.
Wkrótce było w nim tak mało wody , że Marcin zaproponował Złotej Kaczce , iż doleje trochę łez ze stojącej na brzegu beczki.
Podejrzliwa Kaczka zajrzała do jej wnętrza , a na to właśnie czekał Marcin. Zatykając szpuntem otwór w beczce , uwięził w niej Kaczkę , strącając jej przy tym koronę z głowy .
Złota Kaczka straciła swą czarodziejską moc , a wystraszone Diabły uciekły do swego Piekielnego Królestwa i …na tym właśnie kończy się nasza bajka.
Kataloński malarz i surrealista – Salvador Dali , powiedział : „Dopóty wspaniale jest mieć pieniądze , dopóki nie zagubi się mądrości dostrzegania rzeczy , których nie można za nie kupić”. Pamiętajcie o tych mądrych słowach.