Legenda o wskrzeszeniu Piotrowina

Sanktuarium Św. Stanisława i wielokrotnie doświadczane cuda za jego przyczyną przyniosły mu niezmierną adorację wśród mieszkańców całego kraju. Jego kult, rozpatrywany jako równorzędny z kultem Św. Wojciecha, jednego z głównych patronów Polski, odegrał istotną rolę w unifikacji księstw piastowskich.

Z miejscowością Piotrawin związana jest słynna opowieść o cudownym przywróceniu do życia człowieka o imieniu Piotrowin.

Biskup Stanisław nabył obszar Piotrawin od szlachcica Piotra Strzemieńczyka, nazywanego również Piotrowinem. Po śmierci Piotra, rodzina oskarżyła biskupa o nielegalne przywłaszczenie wsi. W tym czasie Bolesław Śmiały, który był w sporze z biskupem Stanisławem, pełnił rolę sędziego.

Stanisław, nie posiadając żadnych dowodów na zakup wsi, poprosił króla o trzydniowy odpoczynek. Odwiedził grób Piotrowina i modlił się, by zmarły mógł potwierdzić prawdę. Następnie zdarzyło się coś niezwykłego: Piotrowin powrócił do życia. W towarzystwie biskupa przekroczył on rzekę, poruszając się wzdłuż pasma światła. Było to miejsce, gdzie miała odbyć się rozprawa sądowa dotycząca sprawy dóbr w Piotrawinie.

Król, widząc wskrzeszonego człowieka, uznał biskupa Stanisława za niewinnego oskarżeń o oszustwo.

Zgodnie z legendą, Św. Stanisław wrócił z Piotrowinem na cmentarz, gdzie odłamał gałąź lipy i zasadził ją w ziemi na znak cudu, który się wydarzył. Ta lipa, która teraz ma ponad 800 lat, jest jednym z najbardziej wyjątkowych elementów wsi ze względu na swój niecodzienny kształt, z korzeniami skierowanymi ku górze.

Nie jest całkowicie jasne, co spowodowało konflikt między biskupem Św. Stanisławem a Bolesławem Śmiałym. Jest prawdopodobne, że ten ostatni został wyklęty przez biskupa Stanisława za ułomność moralną na dworze królewskim. To mogło ostatecznie doprowadzić do utraty lojalności poddanych wobec króla.

W konsekwencji, na polecenie Bolesława Śmiałego, Św. Stanisław został zamordowany, a jego ciało zostało oszpecane i rozdzielone na części.

Categories:

Tagged:

No responses yet

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *